Archiwum Polityki

Zwiększona powierzchnia doznań

- Na salonach dobrze jest powiedzieć, że się było na wczasach u Hulewicza - mówi Joanna z turnusu w Kosarzyskach.

Do Hulewicza jeździ się dla zdrowia.

Je serek i gryzie jakieś pestki: menu odchudzające. Niby wczasy dla grubych, pragnących schudnąć, ale w jadalni - sami chudzi i średni. Grubych może ze dwóch.

- A spotkała pani tłustych bogatych? - pyta właścicielka firmy kosmetycznej. Zapasiony nie ma napędu. Tłusty bogacz to pieśń przeszłości. Osobnik taki odziedziczył był dobra po ojcu, wystarczyło administrować i tyć. Dziś zasobna kieszeń jest szczupła.

Autorka książki o anoreksji, bulimii i otyłości Suzanne Abraham twierdzi, że z obserwacji badaczy amerykańskich wynika: otyłych kobiet jest najwięcej wśród warstw społecznie niższych, a otyłych mężczyzn - wśród tych, których rodzice pracowali fizycznie.

- Zauważyłam - stwierdza szefowa biura nieruchomości z Krakowa (suszone morelki, serek, woda z pietruszką)- że odkąd schudłam, interesy idą lepiej. Gruby jest jakby mniej wiarygodny. Myślisz sobie: ta góra mięsa czymś się gryzie, może jego firma robi bokami? Bo ludzie często zagryzają stres jedzeniem. Jedzą, chcąc zagłuszyć ból psychiczny, twierdzi Abraham. Pani Joanna, urzędniczka Orbisu w Warszawie, która przez dziesięć lat była przedstawicielką biura we Francji, zagryzała tam stres czekoladą. Obecnie pragnie schudnąć. Fachowość już nie wystarcza, nawet wybitna. Wszędzie tłoczą się za plecami dobrych posad jak najbardziej fachowe oraz długonogie dziewczyny po dobrych wydziałach. Kobieta pracująca nie powinna więc sobie pozwalać na otyłość. Jej się tłuszczu nie wybacza. Mężczyźnie - prędzej.

Lawenda na chlupot

Wiarygodny w interesach to ktoś, kto ma prezencję i panuje nad emocjami, a w każdym razie sprawia takie wrażenie. Gruby w tym układzie nie wchodzi w rachubę. Szpeci biuro. Jest często spocony i przelewa się z boku na bok: przysiągłbyś, że w nim chlupocze.

Na wczasy odchudzające do Hulewicza przyjechały prawie wyłącznie szefowe firm i dobrze prosperujące osoby wolnych zawodów. Na co dzień ciężko harują. Jest parę żon mężów z firmami. Jedna przymierza się do nauczycielstwa, bo się nudzi. - To taki wygodny zawód dla tych, których mężowie nie lubią w domu kur domowych - mówi. - Mało godzin, a tyle wakacji i różnych ferii.

Harujące pragną zaczerpnąć luzu, uelastycznić stawy, poprawić poruszanie się i cerę.

Polityka 48.1998 (2169) z dnia 28.11.1998; Na własne oczy; s. 108
Reklama