Archiwum Polityki

Pora nie umierać

NULL

Dawno temu Lopek Krukowski śpiewał piosenkę, utrzymaną w charakterystycznej poetyce:

Że życie trudne jest, nie trzeba to dowodzić./Ten o tym wie, kto życie zna jak ja./Najlepiej jest się wcale nie urodzić./Na milion takie szczęście jeden ma.

Wtedy radzono, żeby nie przychodzić na świat. Dzisiaj mówi się: - Pora umierać! Brzmi to pesymistycznie. Jest ostentacyjnym machnięciem ręką na wszystko. Jakże niesłusznie. Nie myli się ludowa mądrość: naprawdę ważny człowiek staje się dopiero po zgonie. Nie tylko zresztą ważny: użyteczny. Byle wpierw sporządził sensowny testament. Upewniłem się w tym przeświadczeniu, czytając poradę w "Naszym Dzienniku". Prawnik podaje wzór testamentu. Otóż Jan Nowak - "będąc w pełni świadomy" dzieli swój majątek. Dom i sprzęt domowy dostaje żona. Działkę budowlaną - synowie. Pieniądze zgromadzone na książeczce przypadną w udziale córce. Na tym nie koniec. W pełni świadomy Jan Nowak zarządza: "Zobowiązuję moich synów oraz moją córkę do zapłaty na rzecz Fundacji Rozwoju Mediów Katolickich z siedzibą w Lublinie kwoty łącznej 5000 złotych".

To rozumiem. Ojciec Rydzyk, Telewizja Niepokalanów, radio Plus, redakcja "Naszego Dziennika" nareszcie zipną finansowo. Byle takich Nowaków było więcej. Umierać, nie żyć: cel jest piękny. I kto to powiadał, że śmiertelna koszula nie ma kieszeni? Czasy takie, że nawet Łazarz winien zmartwychwstawać - obowiązkowo z portfelem. W którym szeleści sumka przeznaczona na Fundację. Pozostaje jedynie kwestia: kto tak przytomnie doradza gotującym się do drogi bezpowrotnej? Roman Giertych, spadkobierca rodzinnej tradycji - endeczenia.

Pora nie umierać, proszę państwa. Jeść dużo marchwi. Od marchwi - wiem to z dzieciństwa - poprawia się wzrok, bo czy ktoś widział królika w okularach?

Polityka 47.1998 (2168) z dnia 21.11.1998; Groński; s. 101
Reklama