Poseł Barbara Frączek jest lekarzem i absolwentem Wydziału Teologicznego Papieskiej Akademii Teologicznej. Mówi o sobie, że ludzie ją znają już nie tylko jako siostrę Mariana Krzaklewskiego. Także z działalności. Z pomocy brata stara się korzystać w dwóch sprawach: Rzeszowszczyzny i służby zdrowia.
O tym, że Aleksander Panek, lekarz wojewódzki w Rzeszowie, jest facetem do odstrzału, jeśli AWS zwycięży, wiadomo było grubo przed wyborami. Choć niektórzy wątpili: Panek zawsze trzymał z prawicą, co w latach 70. było wyczynem. Należał do partii konserwatywnej, a teraz jest członkiem Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. W dodatku był szefem akceptowanym przez środowisko. Ale się narażał, bo nie wszystko robił, do czego go zobowiązywała pani poseł. Gdy Barbara Frączek zaczęła bywać na przedwyborczych spotkaniach w towarzystwie młodego ginekologa z ROP Huberta Hrycelaka, nikt nie miał wątpliwości, kto zastąpi Panka. Kiedy podczas obchodów stulecia szpitala wojewódzkiego Hrycelak zasiadł w filharmonii obok pani poseł, w Rzeszowie potraktowano to jak nominację.
- Telefonowałem do Warszawy, usłyszałem, że Basia naciska na zmiany. Mówiłem Alkowi: - Idź do niej, dogadaj się. Nie chciał - opowiada jeden z działaczy AWS. Panek złożył rezygnację. Jest pragmatykiem, nie zamierzał tracić sił na beznadziejną walkę. Wojewoda rzeszowski Zbigniew Sieczkoś powołał Hrycelaka.
Wkrótce zaczęło być gorąco wokół innego członka SKL, szefa zakładów monopolowych w Łańcucie. Wprawdzie dyrektorem był jak należy, ale się naraził radzie pracowniczej i związkowcom. - W Ministerstwie Skarbu usłyszałem: - Emil Wąsacz każe, my podpisujemy dymisję - opowiada jeden z liderów partii. W Rzeszowie mówiono, że na ministra naciskał Marian Krzaklewski, a za wszystkim stała posłanka Frączek.
Muszę o tym porozmawiać z Marianem
O tym, że jest siostrą Mariana Krzaklewskiego, wyborcy dowiedzieli się, gdy kandydowała do Sejmu I kadencji: z plakatów biło w oczy - Barbara Frączek, z domu Krzaklewska. Podczas ostatnich wyborów poparło ją Radio Maryja. Ona sama podkreśla, że przygotowując plakat nie miała na myśli brata, który dopiero zaczął przewodzić Solidarności, lecz ojca, lekarza i społecznika, powszechnie szanowanego w Kolbuszowej.