Archiwum Polityki

Atomka przyjaźni

Na razie problemem jest nie tyle przyszła elektrownia atomowa, ale sposób, w jaki Czesi informują Polskę o swoich planach. A planują tak, jakby za granicą zaczynała się pustynia. To druga, w ciągu kilkunastu lat, zaskakująca propozycja zbudowania zakładu przemysłowego w miejscu, w którym przyroda przez większą część roku każe wiatrom wiać w polską stronę.

W Blahutowicach pod Ostrawą zbudowana zostanie trzecia w Czechach elektrownia atomowa - zapowiedział Miroslav Gregr, minister przemysłu i handlu. Z Blahutowic (położonych między górskimi pasmami Niskim Jesionikiem i Morawsko-Śląskimi Beskidami, nad górną Odrą, pośrodku Bramy Morawskiej) jest w linii prostej dokładnie 50 km do Cieszyna, 100 km do Katowic i 130 km do Krakowa. Byłaby to najbliżej naszych granic położona elektrownia jądrowa. Róża wiatrów jest tu taka, że wieją one przeważnie w kierunku północno-wschodnim. Wydawałoby się, że po Czarnobylu budowa atomówek, nawet najnowszej bezpiecznej generacji, przestała być sprawą wewnętrzną. Tymczasem tymi planami Polska została zupełnie zaskoczona.

-To dla nas wielka niespodzianka, ale pomysłem ministra Gregra są zdziwieni także czescy politycy wszystkich orientacji, włącznie z jego partyjnym kolegą z CSSD (socjaldemokraci, którzy wygrali niedawno wybory i stworzyli rząd - przyp. red.) Milosem Kuzvartem, ministrem ochrony środowiska - mówi Paweł Krysiński, II sekretarz Ambasady RP w Pradze.

Temat pojawił się 30 września w trakcie spotkania prezydenta Vaclava Havla z nowym socjaldemokratycznym rządem. Prezydent skrytykował wszystkie czeskie ekipy po aksamitnej rewolucji za brak koncepcji rozwoju krajowej energetyki: - Czekamy już na to dziewięć lat! - wytknął Havel. Minister Gregr odpowiedział, że przecież istnieją plany budowy atomki (tak Czesi nazywają elektrownie atomowe) w Blahutowicach - ma powstać do 2010 r.

Koncepcja lokalizacji pojawiła się gdzieś 15-20 lat temu w energetycznych planach byłej Czechosłowacji, dzisiaj została tylko odkurzona: - Niech sobie w Pradze postawią atomkę, a nam wreszcie pozwolą żyć - mówią mieszkańcy Blahutowic stojący przy Gospodzie u Cervenych. - Już za naszej komuny, lata temu, wymyślono elektrownię - przypomina właścicielka Zeannetta Cervena.

Polityka 42.1998 (2163) z dnia 17.10.1998; Świat; s. 44
Reklama