Archiwum Polityki

Atak z marszu

To nie Helmut Kohl był tak świetny, że królował aż przez szesnaście lat. To Niemcy byli zbyt lękliwi i niepewni siebie, by zaryzykować wolną grę demokratyczną i dać szansę nowej, już powojennej formacji pokoleniowej i mentalnej. Siłą Kohla był niemiecki lęk przed ryzykiem, świadomie wybijany w kampanii wyborczej na plakatach CDU: "Bezpieczeństwo przed ryzykiem". Dlatego zwycięstwo Gerharda Schrödera oznacza całkowity przełom i epokową zmianę.

Można Niemcom pozazdrościć lekkiego stylu, w jakim dokonują zmiany władzy. Helmut Kohl znokautowany przez socjaldemokratycznego pretendenta tylko przez moment stracił rezon. Zaraz jednak rozluźnił się i z uśmiechem pogratulował zwycięzcy. Z kolei Schröder, uradowany tryumfator, nie zapomniał docenić historycznych zasług "kanclerza zjednoczenia" i podziękować przegranemu za cały jego polityczny dorobek.

Helmut Kohl jakby w głębi ducha cieszył się, że zdjęto mu z masywnych barków cały ten ciężar. Opowiadał, że nie zamierza ani pisać pamiętników, ani z miejsca ruszać w świat z odczytami. Zachowa mandat posła i trochę więcej czasu poświęci rodzinie. I nie jest to tylko chwilowa poza. Ten lekki styl przekazywania władzy można było obejrzeć w czasie hanowerskich uroczystości z okazji ósmej rocznicy zjednoczenia Niemiec. Rozluźniony, uśmiechnięty Kohl obok pełnego rewerencji Schrödera. Nic z zawziętości, nic z zaciśniętych pięści w kieszeniach.

Świat zwariował. Podczas gdy my jesteśmy sztywni w naszych ideologicznych maskach i krzykliwi jak na sejmiku z czasów saskich, to Niemcy pokazują, że są zdolni - jak to ze śmiechem zauważyła Antje Vollmer z Zielonych - do lekkości bytu.

A zarazem obecna klęska niemieckiej chadecji ma wymiar przełomowy, głęboki i radykalny. Po raz pierwszy Niemcom udało się obalić rządzącą koalicję w wyborach, a nie poprzez wyłuskanie przez opozycję słabszego partnera - zawsze (w 1969 i 1982 r.) byli nim liberałowie. Ten przełom jeszcze nie ma swej wyraźnej formuły politycznej. Jest jednak wyraźna tendencja: i nie ma w niej rozbieżności między Gerhardem Schröderem, Oscarem Lafontainem (przewodniczącym SPD) czy "zielonym" Joschką Fischerem. Wszyscy trzej to nowatorzy, dla których przyszłość jest ważniejsza od przeszłości.

Polityka 41.1998 (2162) z dnia 10.10.1998; Świat; s. 18
Reklama