Mamy za zadanie upłynniać ruch i prowadzić kontrole, wyłapując szczególnie kierowców nietrzeźwych, przekraczających prędkość, i tych, którzy wyprzedzają na trzeciego - tłumaczył przed akcją jeden z policjantów sceptycznie dodając: - Obawiam się, że może być gorąco, zwykle kiedy organizujemy takie akcje, liczba wypadków rośnie, a nie maleje.
Tym razem reguła nie potwierdziła się, wypadków było mniej, niż się spodziewano, co rzecznik prasowy policji potraktował jako dowód skutecznego działania drogówki. W rzeczywistości jednak, w większym stopniu niż śmigłowce i radary, o bezpiecznym powrocie zdecydowała pogoda. Niespodziewane nadejście jesiennej aury w ostatniej dekadzie sierpnia sprawiło, że wielu urlopowiczów postanowiło skrócić pobyt i wcześniej wróciło do domów. Pogoda wspierała też policję w czasie trwania akcji. Deszczowe chmury nie skłaniały do przeciągania wypoczynku aż do niedzielnego wieczora, a na drodze zmuszały do wolniejszej i ostrożniejszej jazdy.
Wbrew pozorom utrudnienia na drodze takie jak deszcz czy mgła sprzyjają bezpiecznej jeździe, ponieważ wymuszają ograniczenie prędkości, która jest podstawową przyczyną wypadków. W ten deszczowy weekend doszło do 626 wypadków, w których zginęły 54 osoby, a 897 odniosło rany. Zwykle w takich dniach ofiar jest dwukrotnie więcej.
Wakacje są zawsze, tak w Polsce jak i za granicą, okresem wypadkowego szczytu. Na drogach pojawia się więcej niż zwykle aut, za kierownice siadają również ci, którzy na co dzień rzadko prowadzą. Jeździliśmy więcej, odbywaliśmy długie podróże. Tymczasem na szosach czekały na nas zagrożenia, jakich w ciągu roku się nie spotyka. Należały do nich, na przykład, maszyny rolnicze. Często nieoświetlone, w złym stanie technicznym, a bywa, że kierowane przez dzieci. W połowie sierpnia w Gorzowskiem piętnastoletni chłopiec zasiadł za kierownicą ciągnika, do którego doczepiono trzy niesprawne technicznie przyczepy wypełnione zbożem.