Archiwum Polityki

Nadlatuje szerszeń

W minionym tygodniu, w cieniu obchodów Święta Lotnictwa, odbyła się pierwsza tura polsko-amerykańskich rozmów o finansowych wariantach dzierżawy przez polską armię samolotów F-16 Falcon (Sokół) lub F/A-18 Hornet. Dozbrojenie przez leasing ma jednak wielu przeciwników.

Ani huczne obchody 80-lecia, ani lotnicze akrobacje podczas dęblińskiego Air-Show, ani krople święconej wody, którą bp Leszek Sławoj Głódź święcił odnowiony Pomnik Lotnika nie mogą przysłonić rozpaczliwego stanu polskiego lotnictwa. Nasze siły powietrzne mają jeszcze 248 samolotów bojowych i 62 szkolno-bojowe. Ale kilkadziesiąt stoi już na kółkach, bo albo brakuje do nich części, albo - tak jak Migi-21 czy Migi-23 - w najbliższych 2-3 latach pójdą na złom.

Mig-29 jest dziś w zasadzie jedynym samolotem, na którym nasi lotnicy mogą wykonywać poważniejsze zadania wspólnie z lotnikami z NATO. A od kwietnia 1999 r. będziemy już ochraniać spory kawałek natowskiego obszaru powietrznego i część naszych samolotów musi być do dyspozycji NATO. Stąd MON dziś chce nadgonić stracone w lotnictwie lata.

O "kontrakcie stulecia", czyli przetargu na zakup samolotu wielozadaniowego (spełnia on zadania myśliwca, samolotu szturmowego i rozpoznawczego), głośno jest od 4-5 lat, a zwłaszcza od czasu, kiedy zrezygnowano z pomysłu budowy samolotu polskiej konstrukcji o nazwie Skorpion. Gdyby taki nawet powstał, to przy naszych potrzebach i możliwościach (patrz przypadek Irydy) byłby to zapewne najdroższy samolot świata.

Ale przetargu do dziś nie ogłoszono, co nie znaczy, że nie prowadzono rozmów. Były wiceminister przemysłu i handlu Roman Czerwiński mówił, że jego resort i MON "czołgają" firmy zagraniczne po swoich urzędach, aby te chciały nie tylko sprzedawać nam gotowe samoloty, ale także wejść w kooperację z naszym przemysłem lotniczym. Z "czołgania" jednak nic nie wyszło, bo nikt m.in. nie potrafił określić sposobu sfinansowania "kontraktu stulecia". Sprawę tę pominięto również w programie modernizacji Armia 2012, przygotowanym przez rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Samoloty planowano kupić później, już po 2000 r.

Polityka 36.1998 (2157) z dnia 05.09.1998; Wydarzenia; s. 16
Reklama