Archiwum Polityki

Szkoła chodzenia

Bruksela traktuje kandydatów jak uczniów w szkole. Polacy są największą i najważniejszą klasą. Uchodzą za uczniów zdolnych, ale krnąbrnych i czasem leniwych.

Eurokratów denerwuje, gdy nasi politycy wybrzydzają na tę czy inną regułę unijną. Szef zespołu negocjacyjnego Komisji Europejskiej Nikolaus van der Pas w kółko powtarza: - To nie są klasyczne negocjacje równego z równym. Jeśli chcecie wejść do naszego klubu, dostosujcie się do jego reguł.

Elity węgierskie od razu zgodziły się, że bez takich kursów nie mają czego szukać ani w Europie, ani na świecie ogarniętym gorączką globalizacji. Czesi parę lat udawali, że pod wodzą aroganckiego szefa samorządu klasowego Vaclava Klausa szybko znostryfikują przedwojenny dyplom. Ich złudzenia prysły w ubiegłym roku, kiedy popadli w kryzys gospodarczy i polityczny i kiedy okazało się, że muszą poprawić wiele przedmiotów z prywatyzacją na czele. Cypr w zasadzie ma już kurs za sobą, ale nie dostanie dyplomu, dopóki nie pęknie wrzód spowodowany podziałem wyspy. Słoweńcy są najbogatsi z kandydatów, ale zaczęli przygotowania najpóźniej i mają ogromne zaległości. Nie zdążyli nawet jeszcze wprowadzić VAT. W dodatku ich koalicyjny rząd ma kłopoty z podejmowaniem decyzji integracyjnych i musi wszystko konsultować z parlamentem. Najsłabsi prawnie i administracyjnie są Estończycy, którzy zaczynali równie późno co Słoweńcy. Zaś pozostali kandydaci, których nie dopuszczono na razie do negocjacji, robią dopiero podstawówkę.

Biorąc pod uwagę zasadnicze kryteria gotowości do członkostwa - demokrację, wolny rynek, zdolność do sprostania konkurencji, przygotowanie prawno-instytucjonalne do wypełniania obowiązków członka - Komisja Europejska ustawiła nas przed rokiem w następującej kolejności: Węgry, Polska, trochę za nimi Czechy, jeszcze dalej Słowenia i na końcu Estonia. W Brukseli uważa się, że do dziś kolejność się nie zmieniła. Potwierdza to dotychczasowy przebieg przeglądu prawa - wstępu do właściwych negocjacji członkowskich.

Polityka 34.1998 (2155) z dnia 22.08.1998; Gospodarka; s. 56
Reklama