Archiwum Polityki

Dolina krzyży

Kazimierz Świtoń jest skuteczny. Swoją głodówką i apelem o stawianie krzyży na żwirowisku w Oświęcimiu zahamował dialog polsko-żydowski. Nie podpisano planowanej na połowę lipca "Deklaracji Oświęcimskiej", ustalającej zasady nowoczesnego urządzenia terenu obozu zagłady. Premierowi Buzkowi nie udało się podczas jego niedawnej wizyty w Waszyngtonie przełamać impasu w tej sprawie. Kościołowi hierachicznemu akcja Świtonia zamknęła - z kilkoma wyjątkami - usta. Nawet biskup Tadeusz Pieronek uznał, że w obecnej sytuacji "jedynym rozwiązaniem jest milczenie".

Skuteczność obrońców krzyża w Oświęcimiu ma swoje źródło w postawie polskiego rządu, polskich biskupów i sporej części polskiego społeczeństwa, w tym narodowo-katolickich polityków. Gdyby rząd i Episkopat - a w szczególności biskup ordynariusz bielsko-żywiecki Tadeusz Rakoczy - sprzeciwili się stanowczo ustawianiu krzyży i porozumieli się co do przeniesienia krzyża "papieskiego" ze żwirowiska pod nowy karmel, nie byłoby dzisiejszego konfliktu. Teraz być może jest już za późno. Narodowo-katoliccy obrońcy krzyży w Oświęcimiu kontrolują sytuację. Zepchnęli do defensywy prawdziwych obrońców krzyża - jego religijnego sensu - w tym niektórych biskupów. Wróży to źle idei uczynienia z nazistowskiego obozu zagłady miejsca pojednania między Polakami i Żydami w imię wspólnej pamięci o tragedii obu narodów. Przegranymi w tej bitwie o krzyże mogą być tylko wizerunek Polski w świecie, polska racja stanu. Ale przegrać może też sam krzyż. Dla wierzących Polaków byłaby to porażka równie dotkliwa.

Krzyż przegrywa, gdy odbiera się mu jego sens religijny. Krzyż jest znakiem Męki Chrystusa, który dzięki swej Ofierze wyjednał odkupienie grzechów wszystkich ludzi. Dlatego profanacją jest każdy zły użytek czyniony ze znaku krzyża, zamieniający go w symbol gwałtu i prześladowań. Taką profanacją był średniowieczny zwyczaj w katolickiej Hiszpanii, by w Wielki Piątek policzkować pod krzyżem w kościele Żyda jako przedstawiciela narodu "Bogobójców". I profanacją jest też czynienie z krzyża miny, mającej odstraszać współczesnych Żydów od Oświęcimia jako miejsca męczeństwa Polaków-katolików.

Na apel Świtonia odpowiedzieli liczni Polacy-katolicy, w tym duchowni.

Polityka 33.1998 (2154) z dnia 15.08.1998; Wydarzenia; s. 18
Reklama