Archiwum Polityki

Bomby z opóźnionym zapłonem

Tak o ludziach, którzy siedzą w więzieniach za popełnienie przestępstw na tle seksualnym, mówią kryminolodzy. Bomby, czyli gwałciciele, pedofile, zabójcy, wreszcie seryjni mordercy - wybuchają po wyjściu na wolność. Cały aparat prawny państwa, a przede wszystkim społeczeństwo, ciągle okazują się wobec dewiantów bezradne. Nie ma tygodnia bez nowych doniesień o brutalnych gwałtach i czynach lubieżnych popełnionych wobec nieletnich. Często w warunkach recydywy. W Krakowie zatrzymano Andrzeja S., podejrzanego o seksualne wykorzystywanie niedorozwiniętego chłopca. W Szczecinie szwedzki pedofil zabawiał się z małoletnimi. Stowarzyszenie ofiar gwałtów protestuje przeciwko łagodnemu potraktowaniu przez sąd brutalnych gwałcicieli 14-letniej dziewczyny.

Co zatem robić ze sprawcami przestępstw seksualnych? Obowiązkowo leczyć - jak ostatnio nakazał sąd w Piotrkowie w przypadku Piotra S., skazanego za związki kazirodcze? Ale jak i gdzie? Kastrować? Ogłuszać popęd seksualny chemicznie - jak w RFN? Dożywotnio umieszczać w banku danych, wraz z odciskami i kodem DNA? Czy przynajmniej - jak w niektórych stanach USA - informować środowisko, kogo mają za sąsiada?

Nowy kodeks karny, obowiązujący od 1 września, nie przewiduje żadnego specjalnego ustawodawstwa dla tego typu przestępców. Życie - społeczne poczucie zagrożenia - narzuca pilną potrzebę korekt.

Coraz więcej przestępstw na tle seksualnym popełnianych jest w warunkach recydywy. Skazani odbywają karę, wychodzą na wolność i znów łamią w podobny sposób porządek prawny. Nie odstrasza ich perspektywa ponownego pobytu w kryminale - w momencie popełniania czynu żądza seksualna przeważa, nie potrafią jej opanować.

Więzień z zakładu karnego w Sztumie (opinia psychologa: "Zespół niezróżnicowanego obiektu seksualnego, napięcie seksualne może u niego wywoływać dosłownie wszystko, ludzie, zwierzęta, przedmioty, odbywa 5-letni wyrok za gwałt dokonany na własnej matce"): - Na tle seksualnym mam jakiegoś świra. Poszedłem kiedyś do lekarza, to mnie wyśmiał. Powiedział, żebym sobie znalazł jakąś kobietę, to się wyleczę.

Matkę zgwałcił po pijanemu. Wcześniej był notowany za, jak to określa kodeks karny, publiczne gorszenie czynem nierządnym - gwałcił zwierzęta i uprawiał ekshibicjonizm. W rozmowie z więziennym psychologiem wyraził obawę, że po wyjściu na wolność znów zrobi coś podobnego, bo nie panuje nad własną duszą. - Lekarstwa czasem biorę - powiedział reporterowi - ale na serce.

Polityka 32.1998 (2153) z dnia 08.08.1998; Raport; s. 3
Reklama