Archiwum Polityki

Wolnoamerykanka związkowa

W najbliższych dniach prokuratura warszawska zamierza postawić organizatorowi czerwcowego strajku maszynistów kolejowych zarzut kierowania porzuceniem pracy, zorganizowanym wbrew przepisom ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Jest to zapowiedź pierwszego, pionierskiego procesu po 8 latach obowiązywania ustawy.

Krok ten skończy się pewnie znowu niczym. Nie da rezultatów ostatecznych dlatego, że rząd o rodowodzie związkowym nie zdecyduje się na najskromniejszą represję, nawet jeżeli podsądny nie należy do Solidarności tylko do konkurencyjnego związku branżowego. Byłby to bowiem niebezpieczny precedens dla wszystkich związków, nawet jeżeli za oskarżeniem przemawiają kolosalne straty gospodarcze (miliony złotych) i zlekceważenie procedur poprzedzających strajk (podobno np. mediacji).

Mój rozmówca z Prokuratury Krajowej (podobnie sceptyczny jak ja) przypomina, że zdarzały się porozumienia kończące strajki z klauzulą zobowiązującą prokuraturę do niewszczynania antystrajkowego śledztwa. Tak wygląda w praktyce, ciągle deklarowana niezależność prokuratury od zewnętrznych nacisków.

W Polsce roi się od przepisów dekoracyjnych, wydanych tylko dla pozorów przyzwoitości, po które w praktyce nikt nie sięga. W przypadkach nieformalnie deklarowanych strajków mamy do czynienia z taką właśnie sytuacją. Prezes Związku Maszynistów może zapewne spać spokojnie.

Co mówi statystyka porzuceń pracy? Od trzech lat jest skromna, jeżeli porównać ją z wielkościami lat 1992 czy 1993 (750 tys. strajkujących w 6350 strajków i 7,4 tys. strajków z 383 tys. strajkujących). W roku minionym natomiast strajkowano 35 razy i uczestniczyło w tym 14 tysięcy pracowników. W I kwartale br. było 6 strajków (z udziałem 3 tys. pracowników). Średnia nieobecność wyniosła w obu ostatnich okresach 16 godzin na pracownika. Wszelki optymizm byłby tu jednak nie na miejscu. Żagiew strajku podnosi się ciągle łatwo i trudno wygasa. Czerwcowy strajk na kolejach jest tego przykładem.

Właśnie strajk maszynistów, a poprzednio lekarzy, komunikacji miejskiej w Poznaniu czy nauczycieli pod koniec roku szkolnego 1995 każą poważnie zastanowić się nad gruntowną zmianą archaicznej ustawy o sporach zbiorowych.

Polityka 31.1998 (2152) z dnia 01.08.1998; Społeczeństwo; s. 58
Reklama