Archiwum Polityki

Wszystko gra!

Gry, komputery i konsole to prezenty coraz częściej zamawiane przez nasze dzieci. Dla wielu dorosłych to jednak całkiem obcy świat. Przygotowaliśmy więc krótki przewodnik po świecie
Polityka

Okres od października do grudnia to w świecie gier komputerowych czas żniw. Przed Bożym Narodzeniem branża komputerowej rozrywki wypracowuje połowę swych rocznych przychodów. Stąd wiele najgorętszych premier odbywa się tuż przed świętami. W tym samym czasie również producenci sprzętu do grania prześcigają się w obniżkach i promocjach. Jeśli więc mamy zamiar wkroczyć do magicznego świata gier komputerowych – lub też, ulegając prośbom, wprowadzić do niego własne dzieci – nie ma lepszego ku temu okresu. Najpierw jednak warto znać odpowiedź na kilka podstawowych pytań.

1. Czy moje dziecko w ogóle może grać?

A dlaczego nie? Gry komputerowe to dziś olbrzymie zjawisko kulturowe i społeczne oraz błyskawicznie rosnąca gałąź światowego przemysłu rozrywkowego. Ten fenomen dotyczy jednak głównie pokoleń urodzonych po 1970 r., a więc ludzi młodych. Starsi czasem kompletnie nie wiedzą, o co właściwie z tymi grami chodzi. Na linii dorośli–dzieci, młodzi–starzy wytwarza się naturalne napięcie, a gry komputerowe jako zjawisko często padają tego ofiarą. Widać to dobrze, gdy młodociani sprawcy popełniają brutalne przestępstwa, a media obwiniają gry o deprawowanie młodzieży. Takie schematyczne, płytkie myślenie w USA i krajach zachodniej Europy zaczyna jednak odchodzić do lamusa. Oczywiście ogólna brutalizacja życia ma wpływ na psychikę dzieci. Z badań psychologicznych wynika, że te, które obserwują agresywne zachowania, często same zachowują się bardziej agresywnie. Jednak przemoc pokazywana w – podkreślmy – niektórych grach nie jest wcale bardziej sugestywna niż brutalność eksponowana w filmach, piosenkach hiphopowych czy wiadomościach telewizyjnych.

Gry komputerowe – odpowiednio dobrane i mądrze wykorzystywane – są doskonałą formą spędzania wolnego czasu.

Polityka 47.2009 (2732) z dnia 21.11.2009; Poradnik; s. 84
Reklama