Marcin Rotkiewicz: – Jest takie pańskie zdjęcie z konferencji prasowej w biurze NASA: siedzi pan na tle fotografii powierzchni Marsa, wykonanej przez łazik Opportunity. Widać na niej dziwne kulkowate twory.
Prof. Andrew Knoll: – Nazwaliśmy je jagodami ze względu na kształt. Te zbudowane z tlenków żelaza kulki powstały najprawdopodobniej na skutek działania wody. Wyjaśniałem wówczas dziennikarzom znaczenie tego odkrycia. Do dziś jestem członkiem zespołu naukowców, który dla NASA przygotowywał i nadzoruje misję łazika Opportunity, od pięciu lat badającego Marsa.
Czy to odkrycie dowodzi, że na Marsie płynęła kiedyś woda?
Tak, ale najprawdopodobniej było to bardzo dawno temu, we wczesnym okresie istnienia planety, oraz trwało krótko. Ponadto woda stała się dość szybko tak zasolona i kwaśna, że raczej żadne organizmy nie miałyby szans na przetrwanie w niej. Mars od bardzo dawna jest miejscem suchym i nieprzyjaznym dla życia, co nie znaczy, że należy je tam całkowicie wykluczyć. Jest jeszcze bardzo wiele zakątków, w które powinniśmy zajrzeć.
Nie bez powodu pytam o Marsa, choć mieliśmy rozmawiać o początkach życia na Ziemi. Są bowiem poważni naukowcy głoszący, że pierwsze mikroby przywędrowały na Ziemię właśnie z Czerwonej Planety...
...i wszyscy jesteśmy ich potomkami, a więc Marsjanami (śmiech). Znam tę koncepcję. Opiera się ona na dwóch założeniach: po pierwsze, że samodzielne narodziny życia na Ziemi z jakichś powodów były trudne. Po drugie, ponieważ Mars jest mniejszy od naszej planety, zatem po uformowaniu się szybciej ostygł i stał się przyjazny dla życia. Błąd takiego myślenia polega na tym, że o temperaturze powierzchni planety w stopniu znacznie większym od temperatury wnętrza decydują jej atmosfera i Słońce.