Sanepid lubi kontrolować gabinety stomatologiczne i robi to w dobrej wierze. Chodzi o to, aby właściwie sterylizowano sprzęt. Ale Stowarzyszenie Producentów i Dystrybutorów Stomatologicznych skarży się, że wymagania inspektorów wobec procedur sanitarno-higienicznych nie są w całym kraju jednakowe. Dziś nie wiadomo np., czy końcówki, w których mocuje się wiertła, najpierw wkładać do autoklawów, a potem dezynfekować, czy wystarczy sama dezynfekcja. Jak lekarz stosuje pierwszą metodę, to kontroler wymaga drugiej i na odwrót. Zdezorientowanych właścicieli gabinetów stomatologicznych inspektorzy odsyłają do dyrektyw unijnych, bo tam można znaleźć szczegółowe opisy procedur higienicznych. Nikt w resorcie zdrowia nie zajął się jednak ich przetłumaczeniem ani zaadaptowaniem do polskich warunków. Czy nasi dentyści muszą poza leczeniem nauczyć się czytać unijne dyrektywy, bo polscy urzędnicy nie chcą im powiedzieć, co zamierzają kontrolować?