Podana dziennikarzom jakby z rozpędu, nierozwijana później i niekomentowana informacja amerykańskiego sekretarza obrony Donalda Rumsfelda, iż do 9 października 2001 r. zniszczono już praktycznie wszystkie afgańskie bazy lotnicze... z wyjątkiem jednej, położonej na północy kraju, może być niesłychanie ważna. Odsłania ona bowiem plan powietrzno-lądowej bitwy, jaką Pentagon zamierza wydać talibom. Potwierdza, że owo oszczędzane lotnisko (najprawdopodobniej Bagram, opanowane już przez oddziały Sojuszu Północnego) stanie się pierwszym przyczółkiem przerzuconych samolotami transportowymi i śmigłowcami żołnierzy sił specjalnych Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Można śmiało przypuszczać, że nim pierwsze transportowce US Air Force wylądują w Bagram lub gdzie indziej na północy Afganistanu, teren otaczający bazę zostanie dokładnie spenetrowany i wzięty pod opiekę przez żołnierzy z sił specjalnych. Jeśli otrzymają rozkaz, aby wyeliminować wszystkich, którzy są tylko potencjalnymi wrogami, zrobią to szybko, bezgłośnie i skutecznie. Kim są, czym dysponują, jak są przygotowywani?
Praktycznie każdy z czterech amerykańskich rodzajów sił zbrojnych dysponuje własnymi rozpoznawczymi formacjami specjalnymi. W US Army są to zwiadowcy zwani Rangersami, istnieje też najbardziej filmowy oddział – Delta Force z Fort Bragg w Południowej Karolinie, wyspecjalizowany w działaniach antyterrorystycznych (patrz reportaż Na własne oczy, s. 100). Piechota morska, czyli US Marine Corps, prowadzi szkolenie własnych specjalnych oddziałów rozpoznawczych, ba, nawet lotnictwo, czyli US Air Force, ma osobny, specjalny pułk dywersyjno-sabotażowy – Night Stalkers. Swoją sławą przebija wszakże wszystkich formacja specjalna marynarki – US Navy, której patronuje skrót SEAL.