Wojciech Gawroński zaraził się lataniem w wieku 39 lat. Zawsze chciał zostać pilotem, ale jakoś nie wychodziło. Najpierw były inne potrzeby i ważniejsze zajęcia. Gawroński szefuje spółce Bacardi-Martini, sprzedającej w Polsce m.in. markowy rum i wermuty. Przez lata walczył o rynek, budował siłę marki, tworzył sieć sprzedaży i jedną z największych firm na rynku alkoholowym. Zdobył też spore pieniądze. Wreszcie zapytał siebie: co dalej? Co jeszcze chciałby w życiu osiągnąć? I wtedy zapisał się na kurs pilotażu. „Ziemia jest kolebką ludzkości, ale któż chciałby zostać w kolebce na zawsze” – kusi w prospektach reklamowych jeden z producentów samolotów.
Ostatnio miał coś do załatwienia na Mazurach. Ze Śląska, gdzie mieszka, to cały dzień jazdy samochodem. Wsiadł do swojego dwumiejscowego Skylarka i trzy godziny później był w Suwałkach. Daleko w dole zostawił zatłoczoną trasę katowicką i warszawskie korki. Wieczorem był w domu na kolacji. – Często wykorzystuję samolot w interesach – mówi. Z żoną polecieli też na wakacje do Chorwacji. Walizka z tyłu kabiny, tylko 4,5 godziny lotu i fantastyczne widoki. Dwa razy lądowali, żeby uzupełnić paliwo. Byli również we Włoszech. Ze Śląska to siedem godzin lotu, ale trzeba nadłożyć drogi, żeby ominąć Alpy, z którymi mały i lekki Skylark sobie nie poradzi.
Wojciech Gawroński nie jest wyjątkiem. Prywatnymi samolotami i helikopterami latają biznesmeni, menedżerowie, politycy, gwiazdy show-biznesu. Mają własne lub wynajmują je na godziny od wyspecjalizowanych firm. O tym, że w kraju istnieją powietrzne taksówki na telefon, większość rodaków dowiedziała się z telewizyjnego reality show „Jestem jaki jestem”. Michał Wiśniewski, lider zespołu Ich Troje, poruszał się nimi w drodze na koncerty.