Archiwum Polityki

Dialog na palu

Rządzenie nie może polegać na malowaniu krawężników, pomyślał pewnego dnia burmistrz Iławy Adam Żyliński i zaryzykował dialog ze społeczeństwem na temat prywatyzacji. Dobrzy ludzie ten dialog szczerze panu burmistrzowi odradzali przepowiadając, że może on oznaczać nadzianie się na pal.

Żyliński, były poseł Unii Wolności, zna tę atmosferę narodowej czujności, w poprzednim Sejmie bywał mocno atakowany za swoje nie dość pryncypialne stanowisko wobec zakusów cudzoziemskiego kapitału. – Słuchałem, jak w parlamencie wytwarza się sztuczną rzeczywistość, wydobywa mroczne kompleksy. I było mi smutno, bo dobrze wiem, że polityczne harce to jedno, a pusta micha tu na dole to drugie.

Więc tu, na dole, postanowił spróbować demokracji bezpośredniej. Chodziło o to, żeby iławianie odpowiedzieli „tak” lub „nie” na trudne i drażliwe pytania – między innymi, czy sprzedać wyspę na jeziorze Jeziorak zagranicznemu inwestorowi.

Środkiem idę

Burmistrz Adam Żyliński podkreśla, że jest człowiekiem rzeczowej debaty, podczas gdy jego lokalni polityczni oponenci tylko burczą coś po kątach, ale w poważnej dyskusji przegrywają. Przewagę można wywalczyć argumentami albo maczugą i on rzecz jasna wybiera argumenty, dzięki czemu w Iławie nigdy nie rządziła ideologia lewicowa ani prawicowa, a jedynie pragmatyzm, w przeciwieństwie do sąsiedniej Ostródy, w której od lat ma miejsce ostry kryzys przywództwa (za czasów Żylińskiego zmieniło się tam sześciu burmistrzów, a każdy po przyjściu gruntownie czyścił ratusz z kadr poprzednika).

Ja po przyjściu dwanaście lat temu nie wyrzuciłem nikogo, a moim zastępcą został były naczelnik miasta z czasów stanu wojennego – mówi burmistrz, którego wejście do ratusza w 1990 r. wywołało prawdziwą sensację. Nie wygrał ani kandydat „S”, ani żaden „czerwony”, ale popierany przez iławskich rzemieślników trzydziestodwulatek, świeżo przybyły z arbeitu w Niemczech, gdzie instalował kanalizację i kuł beton na budowach. – Wyniósł mnie mechanizm historii.

Polityka 28.2002 (2358) z dnia 13.07.2002; Społeczeństwo; s. 76
Reklama