Zanim Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu rozpatrzył 176 skarg Zabużan (przesiedleńców, którzy stracili majątki na wschodzie) na polskie prawo, regulacje w ich sprawach zdążyły się zmienić. Skargi zostały odrzucone, bo już po ich złożeniu weszła w życie możliwość otrzymania 20 proc. odszkodowania za mienie pozostawione na wschodzie. Adw. Roman Nowosielski, jeden z prawników reprezentujących repatriantów, tłumaczy: – Od kiedy taka droga jest otwarta, Trybunał uznaje, że polskie władze rozwiązały problem.
Wielu Zabużan uważa jednak, że problem bynajmniej rozwiązany nie jest, a oferowane rekompensaty w wysokości 20 proc. utraconych majątków to za mało, skoro w sądzie udawało się odzyskiwać i 100 proc. ich wartości. Wiosną dwie skargi konstytucyjne na wysokość odszkodowań trafiły do Trybunału Konstytucyjnego. Teraz jednak Zabużanie i ich prawnicy planują uderzyć do najważniejszych gremiów Unii Europejskiej. Chcą, aby ich sprawę rozpatrzył Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. By to nastąpiło, musi się do niego zwrócić Komisja Europejska. – Przygotowujemy wystąpienie do Komisji, aby wniosła skargę na naruszanie przez Polskę prawa własności, do którego ochrony zobowiązała się w traktacie akcesyjnym. Spróbujemy też przekonać Parlament Europejski, żeby przyjął rezolucję w tej sprawie – zapowiada adw. Nowosielski. Liczbę uprawnionych do odszkodowań szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy – może nawet sto. O przyznanie odszkodowania według obecnego prawa można wnioskować do końca grudnia. Na razie zarejestrowano 10 tys. wniosków i wypłacono 5 tys. rekompensat na kwotę ponad 200 mln zł.