Nie doszło do zaplanowanego na 19 lipca startu promu Columbia. Na jego pokładzie miał polecieć pierwszy izraelski kosmonauta – Ilan Ramon. Również loty dwóch innych wahadłowców – Atlantis i Discovery, które powinny odbyć się jeszcze w tym roku, zostały odwołane. Pieczołowicie zaplanowany także na cały następny rok plan lotów rozsypał się jak domek z kart – przyznają przedstawiciele NASA.
Zmęczenie materiału
Przyczyna paraliżu amerykańskiej flotylli kosmicznej jest dosłownie maluteńka: liczy zaledwie kilka milimetrów – dokładnie od 2,5 do 7,6. Taką właśnie długość mają pęknięcia, które odkryto podczas rutynowego przeglądu silnika promu Atlantis. Znaleziono je w systemie przewodów doprowadzających ciekły wodór o temperaturze -240°C z głównego zbiornika do silników wahadłowca. – Podstawowe pytanie, jakie sobie teraz zadajemy, brzmi następująco: jak powstają takie pęknięcia i jakie stanowią zagrożenie? – mówi Roy Bridges, kierujący Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego na Florydzie, skąd startują wszystkie promy. – Odpowiedź na nie poznamy w ciągu kilku tygodni, gdyż tyle czasu potrzebujemy na przeprowadzenie badań. Na razie jednak musieliśmy wstrzymać loty wszystkich czterech wahadłowców, gdyż analogiczne pęknięcia odkryto również w silniku Discovery, Columbii oraz Endeavour.
Wstępne ekspertyzy wskazują, że przez te małe pęknięcia może nastąpić wyciek paliwa, który spowoduje uszkodzenia silnika. Początkowo sądzono, że pojawiły się one tylko w promach Atlantis i Discovery, gdzie elementy przewodów paliwowych zostały wykonane ze specjalnego stopu niklowo-chromowego o nazwie Inconel 718. Przypuszczano, że na skutek ogromnych zmian temperatur dochodzi do jego pęknięć.