Archiwum Polityki

Poezja nie jest telewizyjna

Rozmowa z prof. Jackiem Łukasiewiczem, krytykiem literackim

Polska jest jedynym krajem, który wydał dwóch laureatów literackiej Nagrody Nobla w tak krótkim odstępie czasu. W dodatku oboje to poeci. Gdzie się nie obejrzeć, ludzie piszą wiersze. Czy jesteśmy najbardziej poetyckim narodem na świecie?

Gombrowicz pisał: nie bądźcie tacy mądrzy i nie uważajcie przypadkiem, że macie jakieś zasługi w tym, że byli Chopin, Mickiewicz i Kopernik. Było wielu wybitnych poetów polskich, bo polska poezja wcale nie jest zła. Ale to, że żyło w Polsce w jednym czasie kilkoro wybitnych poetów, a dwoje z nich dostało Nagrody Nobla, nie wpływa na szersze znaczenie poezji.

Nie jest tak, że po Noblu nagle znacznie więcej ludzi zaczyna pisać wiersze, bo to działa na wyobraźnię albo można na tym zarobić duże pieniądze?

Nie. Jeśli ktoś tak myśli i liczy, że na poezji zarobi, to dowodzi kompletnego braku orientacji w rynku i w tym, ile warta jest na nim poezja.

To dlaczego tak wielu ludzi pisze dziś wiersze?

Myślę, że dziś pisze tak samo wielu ludzi co kiedyś. Piszą z potrzeby serca, chcąc podzielić się z innymi własną wyjątkowością, marzeniami, wrażeniami. I tak samo szuflady działów poezji w redakcjach prasowych, w radiu, telewizji, walizy jurorów konkursów poetyckich są wypchane olbrzymimi, ważącymi dziesiątki kilogramów pakami wierszy. Ilościowo chyba niezbyt się to zmienia.

Jednak znacznie łatwiej dziś opublikować wiersz w piśmie, nawet wydać książkę, choćby nakładem własnym.

To się zmieniło, bo musiało się zmienić, z dwóch powodów. Zniesiono cenzurę i pozwolenia na druk oraz pojawiły się środki techniczne, pozwalające drukować książki w nakładzie 100 egz. nawet na zwykłej drukarce komputerowej. A przecież tomiki publikowane przez poważne wydawnictwa bardzo rzadko mają więcej niż kilkaset egzemplarzy.

Polityka 18.2001 (2296) z dnia 05.05.2001; Kultura; s. 56
Reklama