Janda w programie do monodramu „Shirley Valentine”: „Jestem taką osobą ze Starachowic i kiedy coś dostaję, to nie mogę uwierzyć, że to dla mnie”. Mieszka w podwarszawskim Milanówku, nie uczestniczy w życiu towarzyskim środowiska, wychowuje dzieci i bardzo ciężko pracuje. Jest aktorką objazdową, jednocześnie na etacie w Teatrze Powszechnym. Reżyseruje w teatrze i w telewizji, zrealizowała jeden film, wciąż myśli o następnych. Przede wszystkim jest jednak aktorką.
Agnieszka wciąż idzie długim korytarzem
Wpis do internetowego dziennika z okazji ostatnich imienin (13 marca): „Chciałabym dostać rolę. Tak. Główną rolę w filmie, w historii, którą mogłabym opowiedzieć, od początku do końca, przez siebie. Raz w życiu dostałam taką szansę w »Przesłuchaniu«. Tylko raz. Wykorzystałam ją”.
Ryszard Bugajski, reżyser „Przesłuchania”, wspomina dzisiaj: – Krystyna jest wybitną aktorką. Jednak jej ogromny temperament, stanowczość i skłonność do samowolnych ingerencji wymagają nieco despotycznego reżysera, który utrzyma ją w cuglach i poprowadzi w odpowiednim kierunku. W „Przesłuchaniu” konsekwentnie panowałem nad Krystyną, nie pozwoliłem jej się za bardzo zagalopować, nie zostawiałem jej zbyt dużo swobody. Stale wywoływało to między nami spięcia i konflikty, trudno nam było dojść do porozumienia, ale efekt okazał się znakomity. Wydobyłem z niej pełnię jej aktorskich możliwości. Potem Krystyna żadnej roli nie zagrała już tak dobrze.
W społecznym odbiorze nie została jednak utożsamiona z Antoniną z „Przesłuchania”, za którą dostała Złotą Palmę w Cannes, bo już wcześniej była bezkompromisową Agnieszką z „Człowieka z marmuru”.