Skarb Państwa ma kłopoty z wykupem od prywatnego właściciela ziemi w Jedwabnem, na której ma stanąć pomnik Żydów spalonych tam 10 lipca 1941 r. Cenę, jaką prywatnemu właścicielowi zaoferowała Krystyna Łukaszuk, wojewoda podlaski, za ziemię uświęconą męczeńską śmiercią Żydów dwukrotnie przebił polityczny awanturnik i antysemita Leszek Bubel oferując 100 tys. zł. Nikt nie wie, skąd Bubel, uwikłany przez lata w wiele procesów i niespłaconych długów, wziął tę niemałą sumę.
Nawet jeśli przymusowe wywłaszczenie (do którego może posunąć się wojewoda) uniemożliwi kupno działki Bublowi, to całe zamieszanie i opóźnienie prawnego załatwienia własności ziemi może doprowadzić do odwołania terminu zaplanowanych na lipiec uroczystości w Jedwabnem. Pamiętamy jeszcze gorszące wydarzenia na oświęcimskim Żwirowisku, gdzie niejasny status prawny gruntów umożliwił Kazimierzowi Świtoniowi urządzenie bezkarnej prowokacji. Byłoby niewybaczalnym błędem, gdyby lokalne władze dopuściły w Jedwabnem do odtworzenia Świtoniowego schematu.