Rozgłos wokół przetrzymywania byłego dyktatora Chile w Wielkiej Brytanii zaciemnił zupełnie obraz tego, co nazywa się ekstradycją. Generała Pinocheta nikt nie zamierzał wydawać Hiszpanii, by sądzić go tam za przewrót antykomunistyczny. W rzeczywistości Hiszpania, Szwajcaria i Francja pragną jego ekstradycji za zabójstwa ich obywateli, do których doszło pod rządami generała. Dzieje sporów o ekstradycję notują niewiele konfliktów o wydawanie przestępców kryminalnych i bardzo liczne, związane z odmową ekstradycji zbrodniarzy politycznych.
- Na początku lat 90., gdy przyszłam do Ministerstwa Sprawiedliwości, dwie osoby w zupełności wystarczyły - prokurator Krystyna Kamińska z Wydziału Obrotu Prawnego z Zagranicą Prokuratury Krajowej pracuje dziś w siedmioosobowym zespole. Załatwiają rocznie kilka tysięcy spraw "pomocy prawnej z zagranicą", w tym kilkadziesiąt zakończonych ekstradycji (tych "w toku" jest znacznie więcej, zaś sprawami międzynarodowymi po wyroku zajmuje się osobny departament ministerstwa). Zaledwie kilka lat temu trafiała się jedna ekstradycja w ciągu roku. Tak było z Bogusławem Bagsikiem, którym zajmował się jej kolega. W tym czasie prokurator Kamińska miesiącami korespondowała z kilkunastoma państwami w sprawie FOZZ. - Dziś nie są to sprawy tak głośne jak tamta - ocenia - ale są coraz trudniejsze i liczniejsze (Polska stała się krajem otwartym, zaś przestępcy - coraz bardziej "światowi"). Zabójcy, sprawcy napadów rabunkowych, handlu narkotykami, kobietami, złodzieje samochodów w masowej skali - oto typowi kandydaci do ekstradycji. Przestępstwa drobne (do roku pozbawienia wolności) w ogóle nie są ścigane w tym trybie.
Trudności przysparza procedura, bo ekstradycje wykonuje się na podstawie europejskiej konwencji z 1957 r., jeśli dany kraj jest jej sygnatariuszem (Polska jest od 1993 r.