Jako obywatela cieszy mnie każdy sukces odniesiony przez policję w walce z przestępczością. Prosty pomysł, by na czarne mundury funkcjonariusze zakładali zielone kamizelki, uważam za znakomity. Być może wcale nie wzrosła liczba patrolujących stolicę. Ale dzięki odblaskowym strojom widać ich na ulicy, stwarzają wrażenie, że jest ich więcej. Krótko mówiąc – plus dla warszawskiej policji.
Jest i minus. Nakładem 1000 egzemplarzy na drogim, lśniącym papierze (72 strony plus okładka) Komenda Stołeczna Policji wydała drugi już „Informator Policji Warszawskiej”.
Koszt wydawniczego przedsięwzięcia musiał być spory, a wiadomo, że w resorcie spraw wewnętrznych brakuje pieniędzy na paliwo, samochody, środki łączności, nowe etaty.
Broszura w kilku miejscach podaje potrzebne adresy i praktyczne informacje. Poza tym jest to głównie, wyprodukowany kosztem lasów, obszerny pean ku chwale i czci komendantów; stołecznego oraz galerii pomniejszych.
Oprócz charakterystyki dzielnic, ludności, zagęszczenia, obszaru, terenów zielonych, nazwisk ludzi władzy i służb porządku oraz ciepłych słów poświęconych duszpasterstwu w policji warszawskiej („wszyscy policjanci, niezależnie od światopoglądu, przy spotkaniu z kapelanem Policji mogą uzyskać pewien drogowskaz...”), pada w „Informatorze” kilka rad praktycznych. Poza naprawdę cennymi (jak rozpoznać legitymację policyjną, nie dać się okraść, uniemożliwić odebranie auta – co dałoby się zawrzeć na jednej stronie) broszurowa policja „radzi, przypomina” m.in.:
– Rozwijaj poczucie humoru – beztroski śmiech sprawia nie tylko przyjemność, lecz także wzmacnia odporność organizmu na choroby i obniża poziom stresu (co „Informator” ilustruje wyłamanym zamkiem w drzwiach oraz wybitą szybą w aucie).