W 2003 r. powinniśmy zakończyć negocjacje z Brukselą i 1 stycznia 2004 r. znaleźć się wśród państw zjednoczonej Europy. Nasza wschodnia granica (z rosyjskim obwodem kaliningradzkim, Białorusią i Ukrainą) stanie się wówczas zewnętrzną granicą Unii. Od Litwy Unia wiz nie wymaga, więc i my nie będziemy ich wprowadzać. Polska będzie odpowiadać za jej ochronę, stosując unijne zasady polityki wizowej. Unia w tej sprawie nie dopuszcza żadnych okresów przejściowych. Wymagania musimy spełniać już w dniu przystąpienia. W Narodowym Programie Przygotowań do Członkostwa zobowiązaliśmy się, że przygotowania zakończymy do 2002 r. (spodziewaliśmy się wówczas przystąpienia w 2003 r.).
Rada Wspólnot Europejskich wydaje rozporządzenia zawierające listę państw trzecich, których obywatele zobowiązani są do posiadania wiz przy przekraczaniu granic zewnętrznych Unii. W 1995 r. na liście tej znajdowało się 101 państw, wśród nich 15 takich, z którymi Polska miała umowy o ruchu bezwizowym (Azerbejdżan, Białoruś, Bułgaria, Gruzja, Kazachstan, Kuba, Kirgistan, Macedonia, Mołdawia, Mongolia, Rosja, Rumunia, Tadżykistan, Turkmenistan i Ukraina). Polska umowy te stopniowo wypowiadała. W marcu 2001 r., kiedy pojawiła się kolejna wspólnotowa lista, wymieniająca tym razem 131 państw, takie umowy mieliśmy jeszcze z pięcioma. Trzy miesiące później rząd Jerzego Buzka przyjął harmonogram, z którego wynikało, że Polska jeszcze w 2001 r. wypowie umowy o ruchu bezwizowym Kubie, Macedonii, Rosji i Białorusi. Ukrainie, z uwagi na szczególny charakter naszych stosunków, umowę planowano wypowiedzieć dopiero w 2002 r. Przyjęto też plan finansowy, który zakładał, że na niezbędne inwestycje (m.in. trzy nowe konsulaty na Ukrainie), zakup sprzętu komputerowego i oprogramowania oraz na zatrudnienie i szkolenie nowych pracowników w latach 2001–2002 będzie potrzeba 184 mln zł.