Archiwum Polityki

Ruś czy Białoruś?

Rozmowa ze Stanisławem Szuszkiewiczem, pierwszym przywódcą niepodległej Białorusi

Czy na Białorusi działają dziś niezależne media?

Na Białorusi w ogóle nie ma niezależnych mediów. Ani prasy, ani telewizji. Gazety zmuszone są do funkcjonowania w reżimie autocenzury. Jeśli nie podporządkują się, zostaną zamknięte tak, jak zamknięte zostały „Swaboda” i „Pahonia”.

Czy paradoksalnie nie jest tak, że 7 lat rządów Łukaszenki umocniło białoruską odrębność narodową? Białoruś jest dzisiaj zupełnie innym krajem niż Ukraina czy Rosja.

Ja nie odczuwam wielkiej radości, gdy ktoś mówi, że dzięki reżimowi Łukaszenki tożsamość Białorusinów i ich pragnienie suwerenności zostały wzmocnione. Istnieją procesy, które działają niezależnie od tego, czy panuje Łukaszenko, czy ktoś inny. Ale jest jedna bieda – nie wszyscy młodzi ludzie wiążą swój rozwój i dostatnie życie w przyszłości z białoruskością, z niezależnością Białorusi. Tego trzeba uczyć, to trzeba uświadamiać.

A białoruskie państwo dzisiaj tego nie robi?

Robi dokładnie na odwrót! W szkołach nie można nauczyć się języka białoruskiego. Wytoczyłem sprawę w sądzie z powodu mojej emerytury w wysokości 2 dol. miesięcznie (zresztą przegraną). Kiedy pisałem listy do różnych instancji w języku białoruskim, odpowiedzi przychodziły w większości po rosyjsku. Zgodnie z prawem rozprawa przed sądem na żądanie powoda musi być prowadzona w języku białoruskim. Okazuje się, że na Białorusi nie ma ani jednego sądu, gdzie rozprawy odbywałyby się w języku białoruskim. Trzeba korzystać z usług tłumaczy, gdyż sędziowie w Mińsku nie znają białoruskiego.

Niektórzy analitycy uważają, że Rosja nie dąży do rzeczywistej integracji z Białorusią, gdyż nie leży to w jej interesie, bo i tak zachowuje wystarczający wpływ na to, co się na Białorusi dzieje.

Polityka 16.2002 (2346) z dnia 20.04.2002; Świat; s. 46
Reklama