Archiwum Polityki

Boję się Kaczyńskiego, nie Leppera

Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, był gościem Salonu „Polityki” w Piwnicy pod Baranami. Kilka opinii wygłoszonych podczas tego spotkania nabiera dodatkowej aktualności.

Nowy krawat PiS

Nie ma dziś w Polsce sporu, czy Andrzej Lepper ma społeczny mandat, by być politykiem. On ten mandat potwierdza z kadencji na kadencję, co nie zmienia faktu, że jest politykiem groźnym dla Polski. Obecnie jednak mniej boję się Leppera przebranego w szatki socjalliberała, który coraz rzadziej nosi biało-czerwony krawat, będący symbolem nieustannego buntu. Bardziej boję się Jarosława Kaczyńskiego, który taki właśnie krawat zakłada systematycznie. Obawiam się więc sytuacji, w której PiS i jego prezes uznają, że dla zwiększenia szans realizacji tej wizji, jaką jest budowa wielkiej partii ludowo-socjalistyczno-konserwatywnej, faktycznie przejdą na stronę Samoobrony.

Kto wygrywa

Jeszcze dwa, trzy lata temu w dziesiątkach wypowiedzi Kaczyński z ogniem w oczach przekonywał, że Radio Maryja powstało za rosyjskie pieniądze i ma umacniać rosyjskie wpływy w Polsce. Mówił, że Lepper założył swą partię wspólnie z SB, by rujnować Polskę, a dziś za pomocą tego radia i na jego falach tworzy koalicję właśnie z Lepperem. To już nie jest kwestia smaku, to jest groźne dla Polski.

Komu potrzebny jest POPiS

Rozmowy o POPiS toczą się już poza Platformą, bo żadnych negocjacji nie ma i nie było. Są to rozmowy komentatorów i publicystów sympatyzujących z PiS, którzy widzą, że polityka Jarosława Kaczyńskiego dociera do granicy politycznego bankructwa.

Czym się różnimy

Zdaniem Platformy sukces Polski po 1989 r. polegał na tym, że udało się bardzo wiele sfer życia wyrwać spod kontroli państwa i polityki. Dla PiS – i znajduje to znakomite odzwierciedlenie w liście przewodnim do ich projektu konstytucji napisanym osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego – ważne jest odzyskanie kontroli nad wszystkimi dziedzinami życia, tak aby „żadna sfera życia nie była już sferą niczyją”.

Polityka 16.2006 (2551) z dnia 22.04.2006; Salon Polityki; s. 104
Reklama