Dawno nie zaglądaliśmy do programu „HBO na stojaka”, więc przy okazji odkodowania kanału dla szerszej publiczności sprawdziliśmy, co się tam dzieje. Po pierwsze, publiczność nie udaje, jak to zazwyczaj w telewizji bywa, że się bawi, tylko śmieje się do rozpuku. Nie siedzi sztywna i speszona, czekając na hasło „oklaski”, ale spontanicznie bije brawo, dopowiada swoje kwestie, występujący na scenie łatwo nawiązują z nią kontakt, prowadzą krótkie dialogi, wymieniają uwagi. Tego rodzaju swobodne zachowanie z pewnością wymaga odpowiedniego przygotowania. Po drugie, wszelkie żarty, skecze i monologi wypowiadane w „HBO na stojaka” mają walor ponadczasowy. Umożliwia to powtarzanie (w końcu kanał jest płatny i nikt nie chce do niego dokładać) audycji bez zgrzytów z teraźniejszością, ale też ze stratą dla aktualności. Nie wszystkie żarty są najwyższych lotów. Jednak wówczas wytrawni kabareciarze m.in.: Jerzy Skoczylas, Stanisław Zygmunt, Artur Andrus, Krzysztof Jaroszyński nadrabiają minami, a publiczność – przynajmniej ta w studiu – się zaśmiewa.
Krystyna Lubelska
HBO na stojaka
, w soboty, godz. 21.00