Archiwum Polityki

„Stawka wielka jak życie”

Nie zgadzam się z utorem artykułu, który obwinia Mario Cortiego o bankructwo Swissaira (POLITYKA 42). Corti został szefem dopiero wiosną tego roku i nie miał już nic do powiedzenia w sprawach strategii Swissaira. Decyzje, aby tworzyć imperium lotnicze, podjęte zostały przez poprzedniego szefa Honeggera i frmę consultingową McKinsey.

Corti przyszedł, kiedy kryzys już był. Chciał ratować Swissaira przez wstrzymanie strategii rozbudowywania i sprzedaż np. Sabeny czy Air Litorallu. Te dwie zresztą kosztowały Swissair najwięcej. Jednak będąc na stanowisku dyrektora od kwietnia, nie udało mu się za dużo zrobić.

Na obecną sytuację bycia bankrutem złożyło się kilka rzeczy. Strategia rozbudowywania była zbyt długo prowadzona. Jeżeli szukać winnych, to Verwaltungsrat-Zarząd ponosi tu największą winę (kontrolował decyzje przez głównego szefa). Po drugie sytuacja międzynarodowa i wydarzenia 11 września doprowadziły do braku płynności finansowej Swissaira. Firma balansowała na krawędzi, ale wstrzymanie na kilka dni lotów do USA spowodowało zwiększenie długu, a banki szwajcarskie nie chciały udzielić jej kredytu. To przyspieszyło bankructwo linii lotniczych. Bardzo możliwe, że gdyby nie 11 września w NY, to Cortiemu udałoby się wyprowadzić Swissair na prostą. Obecnie rząd szwajcarski zadeklarował, że da pieniądze (potrzebne jest 4 mld franków) na przetrwanie Crossaira, który przejmie część majątku Swissaira, ale pod warunkiem, że również szwajcarski biznes dołoży się do tej kwoty.

Magdalena Dutkiewicz

Polityka 45.2001 (2323) z dnia 10.11.2001; Listy; s. 90
Reklama