Archiwum Polityki

Kukły zostały spalone

Rozmowa z dr Anną Gizą, socjologiem z Instytutu Socjologii UW

Ewa Winnicka: – Uczniowie i studenci, którym zarzuca się przywiązanie raczej do komputera niż do polityki oraz obywatelską bierność, wyszli protestować na ulice. Co się tej młodzieży stało?

Anna Giza: – Młodzież zaczyna sobie uświadamiać rzeczy, które od dawna wydawały się niefajne, ale abstrakcyjne. Teraz okazuje się, że polityka zaczyna młodych bezpośrednio dotyczyć i jeśli oni nie zaangażują się odpowiednio, to będą ponosić konsekwencje.

Szkoła zabiera co najmniej 12 lat życia. To kawał czasu. Młodzi ludzie, którzy i tak nie przepadają za szkołą, zrozumieli, że może ona wyglądać jeszcze gorzej. Wyobrazili sobie lekcje patriotyzmu prowadzone przez Młodzież Wszechpolską; ochroniarzy, kamery, szkołę represyjną i karzącą. Tym chętniej wyszli na ulicę, że po raz pierwszy od 17 lat znaleźli się po tej samej co nauczyciele stronie barykady. W tej odwiecznej w Polsce wojnie szkolnej zawiązali wspólny front.

Ale pierwsza do protestu poszła Inicjatywa Uczniowska, młoda przybudówka Federacji Anarchistycznej. Wydaje ona pismo „Buntownik”, które najchętniej rozwiązałoby szkołę w obecnym kształcie całkowicie i natychmiast, z Romanem Giertychem jako ministrem i bez ministra też. Może Giertych okazał się jedynie iskrą, która podpaliła na nowo anarchistyczny lont?

Trudno rozdzielić, jaka część młodzieży poszła do protestu z powodu fundamentalnych obywatelskich pobudek, jaka z powodu tego, że szli znajomi, z przekorności i radości zadymy, a jaka z powodu tego, że po prostu nie lubi szkoły.

Czy to jest prawdziwe przebudzenie młodzieży i czy z tego przebudzenia może coś konkretnego wyniknąć?

Tak naprawdę liczy się to, co zdarzy się po tych spontanicznych protestach.

Polityka 26.2006 (2560) z dnia 01.07.2006; kraj; s. 28
Reklama