Kolejne rankingi posłów przygotowujemy trochę na przekór opiniom, że każdy kolejny Sejm jest gorszy od poprzedniego, że ma słabnące notowania w opinii publicznej, że w polskiej polityce nie pojawiają się ludzie nowi, którzy za kilka lat zajmą miejsce obecnych liderów. Słowem: że może nie warto. Także i teraz, gdy zwracaliśmy się o oceny do koleżanek i kolegów dziennikarzy, często słyszeliśmy pytanie: z kogo tu wybierać? Okazało się jednak, że było z kogo, choć rzeczywiście liczba zgłoszonych kandydatów do tytułu najlepszych (prosiliśmy o wytypowanie do 10 nazwisk) była mocno ograniczona. W sumie na tej liście znalazły się 33 osoby. Podobna liczba osób kandydowała do czerwonych kartek. Ranking ma zawsze charakter trochę subiektywny, choć tym razem panowała duża zbieżność ocen.
Bezapelacyjnie wygrał Paweł Zalewski z PiS, przewodniczący komisji spraw zagranicznych. Pewne drugie i trzecie miejsce zajęli Ryszard Kalisz z SLD i Aleksandra Natalli-Świat z PiS, ale ich przewaga nad kolejnymi nie była już tak duża. Zalewskiego typowali prawie wszyscy, co może być pewnym zaskoczeniem. Nie należy do parlamentarzystów brylujących w kuluarach, nie zjawia się zawsze tam, gdzie tylko pojawia się kamera czy mikrofon, nie udziela wywiadu w każdej sprawie i na każdy temat. Skupiony na sprawach polityki zagranicznej, znajdujący się w kleszczach między MSZ (od którego czasem się delikatnie dystansuje), radykalizmem kolegów ze swojej partii i krytycznymi opiniami opozycji o polityce zagranicznej, potrafił znaleźć sobie miejsce i bronić własnego zdania, nie powodując konfliktów.
Podobnymi cechami wyróżnia się pozostałych dziewięciu najlepszych. Są to posłowie, którzy potrafią walczyć, ale w ramach kultury parlamentarnej, bardziej dyplomacją i merytorycznymi argumentami niż pałką.