Spada zainteresowanie kredytami. O ile jeszcze w 2000 r. tzw. kredyty dla ludności wzrosły o jedną czwartą, to w 2001 r. o 15 proc., a do połowy br., w porównaniu z połową poprzedniego, już tylko o 10 proc. Skąd ta wstrzemięźliwość? Z jednej strony sami stajemy się ostrożniejsi. Wolny wzrost naszych dochodów i kłopoty z zatrudnieniem zniechęcają do bezrefleksyjnego zaciągania długów i wydatków ponad stan. Z drugiej strony same banki stały się bardziej ostrożne i wymagające. Coraz częściej zmniejszają limity zadłużeń w rachunku ROR i stawiają surowe wymagania przy podpisywaniu umów pożyczkowych.
Polityka
35.2002
(2365) z dnia 31.08.2002;
Gospodarka;
s. 34