Felietonista wędrowny – od „Rzeczpospolitej” do „Wprost” i z powrotem – Maciej Rybiński słusznie potępił wykorzystywanie śląskiej tragedii do walki politycznej. Pisze on: „Już w poniedziałek o świcie w Radiu TOK FM pani redaktor Janina Paradowska wyraziła przypuszczenie, że prezydent, premier i ministrowie rządu udali się na miejsce katastrofy w celach propagandowych. Z niskich pobudek. Dla poklasku. Przesłuchiwany przez nią prof. Religa został przyciśnięty do muru pytaniem, po co właściwie do Chorzowa pojechał”. Tylko przyklasnąć stanowisku redaktora. Jest tylko jeden szkopuł. To nie Janina Paradowska wyraziła przypuszczenie o propagandowych podróżach na Śląsk, lecz zupełnie inny redaktor. I nie ona gnębiła ministra zdrowia dręczącymi pytaniami. Owszem Paradowska zabrała głos w tej sprawie, lecz pozwoliła sobie na niezgodę z ową tezą wygłoszoną przez naczelnego „Newsweeka” i wsparła profesora Religę, za co ten jej na antenie podziękował. Ma rację jednak Rybiński pisząc: „Proponuję, żeby jednak ofiar katastrofy nie używać w podły sposób do rozgrywek politycznych. (...) Wiem jednak, że ten apel będzie bezskuteczny. Festiwal dopiero się zaczął”.
Wielkie brawa za udział w inauguracji.