Archiwum Polityki

Wielka rewolucja referatowa

Gdy Nikita Siergiejewicz Chruszczow, I sekretarz Komitetu Centralnego partii radzieckiej, wygłaszał przez ponad cztery godziny podczas nocnego zamkniętego posiedzenia XX Zjazdu KPZR swój referat o zbrodniach Stalina, kilku delegatów zemdlało. To była rewolucja, przez niektórych porównywana do Wielkiej Październikowej.

XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego rozpoczął się 14 lutego 1956 r., po trzech latach – bez kilkunastu dni – od śmierci Stalina (5 marca 1953 r.) i zamykał okres walki o sukcesję i władzę na Kremlu. Zwycięsko wyszedł właśnie Chruszczow, po drodze bądź likwidując konkurentów (Ławrientyj Beria), bądź odsuwając ich na plan dalszy (Gieorgij Malenkow, Wiaczesław Mołotow).

Nikita Chruszczow wielką karierę w partii bolszewickiej rozpoczął już w połowie lat 30. jako szef organizacji partyjnej na Ukrainie, potem kierował partią w Moskwie, ale, co najważniejsze, od 1939 r. należał do wąskiego grona najbliższych współpracowników Stalina. Po marcu 1953 r. w zakulisowych grach okazał się najsprytniejszy i najbardziej skuteczny, co mogło dziwić, jako że na pozór robił wrażenie człowieka prostodusznego, w stylu dość plebejskiego, niestroniącego od dowcipów i żartów – średniego zresztą lotu, a także od alkoholu. XX Zjazd miał zatem potwierdzić i usankcjonować pozycję nowego przywódcy ZSRR i międzynarodowego ruchu robotniczego, ale także przyjąć – po tym, jak stalinizm po śmierci Stalina zapadł na chorobę sierocą – nową ideologię.

Podczas kilkunastu dni zjazdu w oficjalnych referatach odstąpiono od wielu fundamentów stalinowskiej ideologii czasów zimnowojennych. Należało do nich m.in. założenie, że dopóki istnieje imperializm, wojny są nie do uniknięcia. „Nie ma – mówił Chruszczow – nieuchronnej konieczności wojen”. Więcej, stwierdził: „Sądzimy, że kraje o różnych systemach społecznych nie tylko mogą istnieć obok siebie. Trzeba iść dalej, do poprawy stosunków, do pogłębienia współpracy między państwami, do współpracy”. Zamiast wojny z imperializmem – rywalizacja, zamiast konfrontacji – wyścig.

Polityka 6.2006 (2541) z dnia 11.02.2006; Historia; s. 66
Reklama