Pierwsza scena przypomina klimatem sztuki Czechowa: w posiadłości Wujaszka, czyli pułkownika Jegora Ilijcza Rostaniewa, domownicy zajmują miejsca przy stole, służba się krząta, w tle słychać odgłosy wsi... Prawie sielanka. Ale od początku wyczuwa się pewną nerwowość. Do towarzystwa dołącza właśnie nowa osoba, wychowanek Wujaszka, którego przybycie budzi rozmaite przypuszczenia. Przede wszystkim zaś przykuwa uwagę krzesło ustawione w centralnym miejscu stołu, wciąż puste. Wszyscy w napięciu czekają na osobę, która raczy je zająć. W końcu zjawia się najważniejsza persona dramatu – niejaki Foma Fomicz Opiskin, rezydent domu, ulubieniec matki Wujaszka pani Generałowej, przebiegły manipulator, który przejął niemal absolutną władzę nad otoczeniem. To jednak nie Czechow, to już Dostojewski. Izabella Cywińska przygotowując dla warszawskiego Teatru Współczesnego adaptację opowiadania Fiodora Dostojewskiego „Wieś Stiepanczykowo i jej mieszkańcy” zdecydowała się na ironiczny tytuł „Wasza Ekscelencja”. Tak każe się tytułować Fomicz, upokarzając Wujaszka w jednej z najokrutniejszych scen przedstawienia. Znamy ten typ obłudnika z literatury (najoczywistsze skojarzenie to „Świętoszek” Moliera), ale i z życia. W finale mieszkańcy Stiepanczykowa błagają Fomicza, aby z nimi został. Fenomen Fomów Fomiczów polega bowiem na tym, iż zawsze zjawiają się tam, gdzie na nich czekają. Nic zatem dziwnego, że widzom wychodzącym ze spektaklu przychodziły do głowy najrozmaitsze skojarzenia, także z postaciami ze świata polityki krajowej. Można i tak. „Wasza Ekscelencja” to przykład porządnej, inteligentnej roboty teatralnej bez jednego zbędnego efektu.