Uzasadnienie projektu ustawy zaczyna się od zdania: „Korupcja jest zjawiskiem patologii władzy, występującym w mniejszym lub większym stopniu praktycznie we wszystkich państwach świata, bez względu na miejsce położenia, sposób sprawowania władzy czy dorobek kulturalny”. Są to nieco tylko zmienione pierwsze słowa z raportu ABW „Korupcja w Polsce – próba analizy” z 2004 r. (m.in. „dorobek kulturowy” zmieniono na „dorobek kulturalny”).
Kolejne zdania uzasadnienia również przepisano z raportu ABW, dokonując małych przeróbek, np. „społeczeństwa” zastąpiono słowem „społeczeństwo”, aby tezy z raportu ABW (odnoszące się do zjawiska korupcji w świecie) bardziej i bezpośrednio odnosiły się do sytuacji w Polsce. Kto chce, może sprawdzić: www.abw.gov.pl/Raporty/R_Korupcja.htm. W ostatecznej wersji uzasadnienia nie ma przypisu wskazującego na raport ABW jako źródło inspiracji, co uzasadnia wniosek, iż albo autorzy projektu popełnili mały plagiat, albo klubowi PiS wstęp do uzasadnienia napisała ABW.
Według szacunkowych danych (ich źródła autorzy uzasadnienia nie podali) wysokość łapówek w Polsce sięga już kwoty 6,6 mld dol. rocznie (suma równa prawie 10 proc. wydatków budżetu państwa). Oznaczałoby to, że każdy dorosły Polak, od maturzysty po emerytkę, co roku na łapówki wydaje równowartość ok. 230 dol.
Tej lawinie korupcyjnych złotówek PiS stawia tamę w postaci znacznie zaostrzonych przepisów antykorupcyjnych. Przeprowadzona ma być pełna lustracja majątkowa osób pełniących funkcje publiczne, obejmująca nie tylko składniki posiadanego mienia, ale także źródła jego pochodzenia (kupno, spadek, darowizna, operacje na giełdzie). Trzeba będzie wyjawić zmiany w stanie posiadania oraz wszystko to, co przekazane zostało na rzecz najbliższej rodziny w okresie pięciu lat przed objęciem funkcji lub stanowiska.