Archiwum Polityki

Sami pilnujcie swoich pieniędzy

Rozmowa z Dalią Grybauskaite, unijnym komisarzem ds. programowania finansowego i budżetu

Uhonorowano panią w Polsce nagrodą im. Władysława Grabskiego, przyznawaną przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan, przedtem w plebiscycie prestiżowego tygodnika „European Voice” została pani Komisarzem Roku. Jak mawiają w sporcie: idzie pani jak burza.

Jeśli ktoś osiągnął sukces w jednej pracy, to jest mu o wiele łatwiej w innym miejscu – nieważne czy w Brukseli, w Wilnie czy w Warszawie. Zasada, którą stosuję wszędzie: wkładam cały wysiłek w to, co robię, kocham swoją pracę i szanuję ludzi, którzy mnie otaczają. W Brukseli nie miałam żadnych kompleksów. Nie doświadczyłam też złego albo chociażby innego traktowania. Tutaj naprawdę wiele zależy od profesjonalizmu i umiejętności.

Czy jest pani zadowolona z ramowego budżetu Unii na lata 2007–2013?

I tak, i nie. Tak, bo dobrze, że osiągnęliśmy wreszcie porozumienie i udało się nie dopuścić do kryzysu finansowego w Europie. Nie, ponieważ nie jest to budżet optymalny. Myślę, że zaakceptowaliśmy go dlatego, że wierzymy, iż przegląd budżetu w 2009 r. wprowadzi korekty: budżet bardziej będzie powiązany z celami Europy nowej, a nie tej z końca ubiegłego wieku. I liczę, że będzie większy, ponieważ wspólna Europa jest dziś większa.

W Polsce słychać ostrzeżenia, że być może nie jesteśmy wystarczająco przygotowani, aby należycie wykorzystać pieniądze unijne. Czy możemy je stracić?

Teoretycznie wszystko jest możliwe. Pierwszy warunek, absolutnie konieczny – to polityczna zgoda głównych partii politycznych w kraju, na co wydawać unijne fundusze. Drugi – to przejrzystość i rygorystyczna kontrola. Trzeci – dokładne rozliczanie się z funduszy i odpowiedzialność nie tylko przed instytucjami unijnymi, ale i wobec własnych obywateli.

Polityka 19.2006 (2553) z dnia 13.05.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 18
Reklama