Archiwum Polityki

Listy jubileuszowe

Z okazji 45 rocznicy zaistnienia, trwania, wzlotów i potknięć – niech wam gwiazda pomyślności długie lata świeci, niech czytają „Politykę” naszych wnuków dzieci i ich dzieci. Krótkie życzenia płynące z głębi serca, połatanego „bypassami” od czytelnika, który pozostał z wami 45 lat!

Zaczynałem czytać „Politykę” od momentu jej „zastartowania”. Kończyłem studia, mocno przeżywałem październik polski 1956 i wszystko, co świadczyć mogło o „naszej odwilży”. W 1957 narodziła się „Polityka”. M.F. Rakowskiemu i p. H. Krall zawdzięczam to, że w grudniu 1970 nie trafiłem do „pierdla”. Żyłem wszystkim, co polityki dotyczyło i w „Polityce” się pisało. Setki listów pisałem do redakcji. Kłóciłem się, spierałem, płakałem i błagałem, odchodziłem i wracałem. Nie wziąłem „rozwodu”! I tak już pozostanie do ostatnich dni żywota na tym łez padole.

Trzymajcie się, nie dajcie się, szanujcie się, a będziecie szanowani.

Życzę całemu stanowi osobowemu „Polityki” – trwania w dobrej kondycji

Julian Jóźwicki z Sieradza, rocznik 1935

Serdeczne dzięki za świeżość i zasięg. Na północno-amerykańskim rynku z gigantami jak Molson lub Miller skutecznie konkurują setki lokalnych browarów prowadzonych przez fachową rodzinę często rodem ze Starego Kontynentu i oferują świeże i wyśmienite piwo dla prawdziwych smakoszów. I podobnie „Polityka”. Zawsze świeża w informacjach i komentarzach, tryska niezawodnym dowcipem felietonistów, a od jubileuszu miga roześmiana twarz redaktora Baczyńskiego. Ale tu kończy się analogia, bo zasięg „Polityki” jest prawdziwie globalny, nie wyłączając fiedlerowskich lasów pachnących żywicą.

Polityka 11.2002 (2341) z dnia 16.03.2002; Listy; s. 93
Reklama