Decyzja o realizacji nowej „Stawki większej niż życie” paradoksalnie nie zależy wyłącznie od pieniędzy, które łatwiej zebrać w przypadku tak komercyjnego projektu jak ten. Ani, co jeszcze bardziej zdumiewa – od zgody Zbigniewa Safjana i Andrzeja Szypulskiego – spółki autorskiej znanej jako Andrzej Zbych, która wymyśliła Klossa i napisała m.in. 12 nowych odcinków telewizyjnego serialu o J 23. Wszystko zależy teraz od producentów, którzy nie mogą się zdecydować, czy tak naprawdę chcą powrotu legendarnego bohatera kultury masowej czasów Peerelu, czy nie. Nie ma bowiem pewności, jak i czy w ogóle nowego Klossa zaakceptują dziś Polacy.
Ekwiwalent Bonda
Emisję „Stawki większej niż życie” wielokrotnie wznawiano. Łączny nakład książki osiągnął 3 mln egzemplarzy. Przetłumaczono ją na ponad 10 języków. Janusz Morgenstern, jeden z reżyserów słynnego serialu z lat 60., uważa, że Kloss był bardzo potrzebny Polakom w latach beznadziejnej „małej stabilizacji”. Na tle obezwładniających obrazów martyrologii narodowej wyróżniał się nieprawdopodobną, jak na owe czasy, dawką optymizmu. Awanturnicza, sensacyjna fabuła, mundurowa uroda Mikulskiego, gabinetowe intrygi i oderwana od realiów perspektywa wojennych zmagań – to wszystko przyciągało uwagę widzów, z satysfakcją wsłuchujących się w komiksowe odzywki w stylu „Brunner, ty świnio”. Do czego Kloss miałby być potrzebny dziś? Jeśli „Stawka” była socjalistycznym ekwiwalentem przygód Bonda, ekwiwalentem czego mogłaby być obecnie?
W nowym serialu z grubsza ma być po staremu. Kloss będzie przeszkadzał Niemcom i pomagał aliantom bez względu na ich barwę. Jego najbliższym i najgroźniejszym wrogiem pozostanie Brunner. Jak zwykle pojawią się aluzje do znanych wydarzeń historycznych.