Archiwum Polityki

Tron pod strażą

Kiedy umiera patriarcha, hierarchowie Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego powierzają jednemu ze swego grona funkcję priestołoblustitiela - strażnika tronu. Najważniejszym jego zadaniem jest przygotowanie wyboru nowego patriarchy. Jewgienij Primakow (fot. obok) niespodziewanie wyznaczony przez Borysa Jelcyna na premiera i szybko zatwierdzony przez Dumę, został priestołoblustitielem przy żyjącym władcy kremlowskiego tronu.

Po trzech tygodniach niepokojów Rosja ma rząd, ale polityczna intryga, zawiązana w momencie zdymisjonowania premiera Siergieja Kirijenki, jest wciąż daleka od rozwiązania. Przypomnijmy - pod presją ciężkiego kryzysu finansowego, w obliczu nadciągającej jesiennej fali protestów i za delikatną sugestią Rodziny (tak określa się najbliższe otoczenie rosyjskiego prezydenta) Borys Jelcyn odwołał 23 sierpnia rząd reformatorów Kirijenki i powierzył misję sformowania nowego gabinetu ponownie Wiktorowi Czernomyrdinowi, zdymisjonowanemu pół roku wcześniej.

Czernomyrdin - "zawodnik wagi ciężkiej" - jak powiedział o nim Jelcyn, został oficjalnie namaszczony na następcę tronu. Pozostało tylko poczekać kilka miesięcy, aż osłabiony, upokorzony i schorowany Borys Jelcyn ustąpi (zostanie zmuszony do ustąpienia) lub będzie sprowadzony do roli brytyjskiej królowej. Premier Czernomyrdin miał objąć schedę, gwarantując nienaruszalność Systemu, a autorom planu - nietykalność ich wpływów i majątków (jako głównego animatora wydarzeń wymienia się nazwisko milionera Borysa Bieriezowskiego).

System okazał się jednak na tyle zmurszały i niewydolny, a paraliż gospodarki i finansów na tyle głęboki, że klocki domina zaczęły się sypać, a wydarzenia nabrały własnej, niezależnej dynamiki. Swoją szansę dostrzegli komuniści - największe polityczne ugrupowanie w Rosji, dysponujące w parlamencie wraz z sojusznikami prawie połową mandatów. Poparcie komunistów jest absolutnie niezbędne dla zatwierdzenia premiera. Ich przywódca Giennadij Ziuganow ocenił, że przekazanie Dumie (czyli komunistom) prawa decydowania o części składu rządu i zwiększony udział w kontroli nad mediami wcale nie są wystarczające. Domagał się kontroli nad rządem, co w warunkach osłabienia prezydenta oznaczało władzę. Przeciwko Czernomyrdinowi wystąpił też Grigorij Jawlinski, nie bez słuszności stwierdzając, że powierzenie Czernomyrlinowi zadania ratowania gospodarki, którą zarządzał przez sześć lat, jest farsą.

Polityka 38.1998 (2159) z dnia 19.09.1998; Wydarzenia; s. 15
Reklama