Archiwum Polityki

Demon sekt

W Polsce zarejestrowanych jest około 150 nowych wyznań. Chętnie opatruje się je wszystkie etykietą "sekta" i oskarża o nakłanianie do prostytucji, handel organami, narkomanię, stosowanie prania mózgu, bodźców podprogowych, nawet tortur. Niedawno burmistrz Świdnika wyprosił z miasta krisznaitów. W Częstochowie Kościół zorganizował sympozjum na temat sekt. Dominuje strach przed nimi. Ile w tym złowrogim obrazie jest prawdy, a ile naszej reakcji na odmienność? Czy sekty to prawdziwe zagrożenie, czy wykreowany sztucznie demon?

Do Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach w Warszawie zgłasza się od kilkunastu do kilkudziesięciu osób dziennie. Są staruszki, które po obejrzeniu serialu "Z archiwum X" twierdzą, że kosmici wszczepili im implanty. Są matki zaniepokojone zmianą przez dziecko diety na wegetariańską. - Ostatnio był ojciec przerażony faktem, że syn słucha Metalliki. Uspokoiłem go, że ja też - opowiada Tadeusz Moraczewski, pracownik ośrodka.

Przychodzą rodzice, którzy walczą z rozwiedzionym współmałżonkiem o prawo do opieki nad dzieckiem, próbując oskarżyć byłego partnera o przynależność do sekty. Tu chcą uzyskać stosowne zaświadczenie.

Kilka przypadków dziennie rzeczywiście wymaga interwencji. Trzeba pomagać rodzicom, których dzieci odeszły z domów lub z którymi w ogóle nie potrafią się już porozumieć, a także byłym członkom sekt nie radzącym sobie z własną psychiką. - Najczęstsze objawy po pobycie w sekcie to pewien rodzaj uzależnienia, obniżony krytycyzm, brak mechanizmów obronnych, nieumiejętność podejmowania decyzji - opisuje Moraczewski. - Terapia wyjścia polega przede wszystkim na wzmocnieniu więzów rodzinnych.

Najcięższe są przypadki osób, które przebywały w ośrodkach zamkniętych. Wśród pacjentów trafiają się absolwenci kursów New Age, świadkowie Jehowy, wyznawcy kultów wschodnich. - Nie twierdzę, że buddyzm jest szkodliwy dla psychiki - wyjaśnia Moraczewski. - Twierdzę, że niektórzy działający w Polsce guru to partacze.

Niebezpieczeństwo sekt, zdaniem Moraczewskiego, polega na tym, że grupy odrywające się od wielkich religii dążą do ekstremizmów. Jedne, tak jak np. Rodzina Miłości, wyznają skrajny libertynizm, głosząc potęgę seksu, inne, tak jak świadkowie Jehowy, obwarowują życie swych wyznawców dziesiątkami zakazów.

Polityka 38.1998 (2159) z dnia 19.09.1998; Raport; s. 3
Reklama