Maxigra to nie nazwa kolejnej gry komputerowej ani odmiana totolotka, lecz polski odpowiednik Viagry, słynnej niebieskiej pigułki na potencję, której z każdym rokiem przybywa konkurentek. Mamy dziś na rynku jeszcze dwa inne leki tego typu, ale żaden z nich nie jest powieleniem Viagry i żaden nie jest polskiej produkcji. Miało się to zmienić po zarejestrowaniu w marcu – przez należącą do Jerzego Staraka Polpharmę ze Starogardu Gdańskiego – Maxigry, która jednak do tej pory nie pojawiła się na rynku (choć ma być tańsza od amerykańskiego oryginału). I zanosi się na to, że szybciej trafi do sądu niż do aptek. – Podjęliśmy już odpowiednie kroki prawne przeciwko Maxigrze – zapowiada Adam Linka z Pfizera, producenta Viagry, i twierdzi, że firma posiada dla niej 10-letni okres ochrony danych dotyczących składników, obowiązujący w Unii Europejskiej dla produktów zarejestrowanych w tzw. procedurze centralnej w Londynie.
Oznacza to, że polska Maxigra mogłaby trafić do sprzedaży dopiero w 2008 r. – Zarejestrowaliśmy nasz lek przed 1 maja, a wtedy obowiązywało nas polskie prawo, które przewidywało dla Viagry trzyletni okres ochronny – kontruje Krzysztof Jakubiak z Polpharmy. Jego zdaniem ewentualna sprawa w sądzie zostanie rozstrzygnięta na korzyść Maxigry.