Norwegia nie jest członkiem Unii Europejskiej, Polska właśnie do Unii wchodzi. Norwegia to jeden z najbogatszych krajów świata, w którym rybołówstwo, obok wydobycia gazu i ropy naftowej, jest najważniejszą gałęzią przemysłu. Polska nie jest bogata, ale gospodarczo dla Norwegii ważna. Dlaczego?
Polska jest jednym z krajów, o które w najbliższym czasie poszerzy się Unia Europejska, co wpłynie na eksport ryb z Norwegii. Dla nas ważne jest, aby to rozszerzenie nie spowodowało nowych barier w handlu pomiędzy Norwegią i Polską. Wydaje się, że leży to we wspólnym interesie i o tym chcę rozmawiać ze stroną polską. Dobry dostęp do polskiego rynku jest ważny także dla innych inwestycji z Norwegii.
Boi się pan, że polskie członkostwo w Unii osłabi norweską potęgę eksportową? Polscy rybacy odwrotnie: obawiają się skutków otwarcia polskich łowisk dla konkurencji po wejściu Polski do Unii.
Chcemy osiągnąć prawo eksportowania do Polski na tych samych warunkach, na jakich robimy to dzisiaj. To najważniejsze, od tego zaczniemy negocjacje. Mamy porozumienie o wolnym handlu między naszymi krajami. Myślę, że jeśli polski rząd zrozumie, jak ważna to sprawa, i jeśli będziecie negocjować jako jeden z warunków waszego członkostwa, aby zasady wolnego handlu rybami były utrzymane, to myślę, że oba nasze kraje będą czerpać z tego korzyści. Norwegia eksportuje do Polski ryby, wy do nas statki rybołówcze. Podkreślę te argumenty w rozmowie z ministrem Kalinowskim. W czasie wizyty w Polsce będę też w Stoczni Gdańskiej.
A gdyby Polska weszła do Unii bez ustaleń, o których rozmawiamy? Czy norweski eksport ryb dużo na tym straci?
Zależy, jakie byłyby regulacje taryfowe. A to określą negocjacje między Norwegią a Unią, nie same rozmowy w Polsce.