Pełne sale oraz coraz częściej pojawiające się informacje o spektaklach, które przekroczyły magiczną granicę stu przedstawień, dowodzą, że chodzenie do teatru wciąż jest modne.
Oto najświeższy przegląd hitów z teatralnej listy przebojów:
„Mayday” Raya Cooneya, reż. Wojciech Pokora, Teatr Polski we Wrocławiu (ponad 780 przedstawień),
„Seks, prochy i rock&roll”
Erica Bogosiana, monodram Bronisława Wrocławskiego w reż. Jacka Orłowskiego, Teatr im. Jaracza w Łodzi (ponad 500 przedstawień),
„Zagraj to jeszcze raz, Sam”
Woody’ego Allena, reż. Eugeniusz Korin, Teatr Nowy w Poznaniu (ponad 450 razy),
„Ja jestem Żyd z »Wesela«”
Romana Brandstaettera, reż. Tadeusz Malak, Stary Teatr w Krakowie (ponad 400 przedstawień),
„Kolacja dla głupca”
Francisa Vebera, reż. Wojciech Adamczyk, Teatr Ateneum w Warszawie (ponad 400 przedstawień),
„Szalone nożyczki”
Paula Pörtnera, reż. Marcin Sławiński, Teatr Powszechny w Łodzi (ponad 350 przedstawień),
„Testosteron”
Andrzeja Saramonowicza, reż. Agnieszka Glińska, Teatr Montownia w Warszawie (ponad 300 przedstawień),
„Porucznik z Inishmore”
Martina McDonagha, reż. Maciej Englert, Teatr Współczesny w Warszawie (ponad 200 przedstawień).
Rekordy frekwencyjne wciąż należą do fars i komedii. Prawdziwą niespodzianką jest za to popularność projektów z założenia – wydawałoby się – niszowych, jak „Filozofia po góralsku” w reż. Ireny Jun i Wiesława Komasy z warszawskiego Teatru Studio, bazująca na tekstach księdza Józefa Tischnera, czy „Zapasiewicz gra Becketta” w reż.