Archiwum Polityki

Zaskoczony przez starość

Jerzy Ficowski, znawca Cyganów (autor pierwszej książki o Romach „Cyganie na polskich drogach”), wielbiciel prozy, ale i misterny odkrywca nieznanych fragmentów biografii Brunona Schulza (odnalazł m.in. ponad sto listów autora „Sklepów cynamonowych”), człowiek pogranicza – uhonorowany tym tytułem przez Krzysztofa Czyżewskiego z Fundacji Pogranicze, to także, a może przede wszystkim, poeta. W 1979 r. wydał przejmujący tomik „Odczytanie popiołów”, który był poetycką próbą uporania się z czasem Zagłady. Potem co jakiś czas odrywa się od swoich pasji literaturoznawczych, od kolekcjonowania przedmiotów, skamielin, obrazów, książek, i wydaje zbiorki liryków. Poezja jest dla niego bezustanną próbą ocalania. To dla niego dziedzina sakralna. Z tej wiary, ale i z zamiłowania, wzorem Schulza, do zanurzania się w różnych odnogach czasu, powstał najnowszy tom poezji Ficowskiego „Pantareja” – wzruszająca opowieść o człowieku zaskoczonym przez własną starość. Zabawnie ten motyw rozwija się w wierszu „Dziadek” dedykowanym wnukom:

„dziadka oglądać /najlepiej w półmroku/gdzie chowają się w cieniach

całe sterty lat/i ani jeden /rok nie wystaje... / ... gdzie jeszcze trudniej zobaczyć go zwłaszcza/kiedy już nie jest tym trzecim/jak dziadkowie mieli w zwyczaju/ale MNĄ”.

W wierszu „Samo się” z bolesnym zdziwieniem autor notuje, że wszystko to, co samo się działo: chodzenie, oddychanie, spanie, teraz wymaga wysiłku, specjalnych zabiegów. Wszystko biegnie, płynie w czasie: „tylko szkoda, że to co najważniejsze służy do przemijania”.

Jerzy Ficowski, Pantareja, Wydawnictwo Literackie 2006, s. 50

Polityka 11.2006 (2546) z dnia 18.03.2006; Kultura; s. 64
Reklama