30 czerwca wjedzie do Polski ostatni kontener z niesortowaną odzieżą używaną. Wyschnie źródło zaopatrzenia 16 tys. polskich lumpeksów. Zakaz importu wprowadza ustawa o odpadach z kwietnia 2001 r. Rezultatem będzie upadek trzech czwartych punktów sprzedaży oraz zamrożenie biznesu na 18 długich miesięcy, dzielących nas od wejścia do Unii. Jeszcze nie wszystko stracone, trwają prace nad interpretacją kontrowersyjnego punktu z 65 artykułu ustawy. W obronie tzw. niesortu zawiązała się ponadpartyjna narodowa koalicja.
Jak resort rozumie niesort
W całej tej batalii, która przybiera coraz bardziej widowiskowe formy, zasadnicze znaczenie ma interpretacja słowa odpad. – Do lutego spaliśmy spokojnie – tłumaczy Ewa Metelska-Świat, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Tekstylnych Surowców Wtórnych. – Wiedzieliśmy, że Ministerstwo Środowiska przygotowuje ustawę o odpadach, widzieliśmy feralny 5 punkt 65 artykułu ustawy, nie reagowaliśmy przekonani, że nasz niesort znaczy tyle samo co w Unii. Tam niesort to odpad. Można go sprowadzać na mocy odrębnych przepisów. W Polsce według interpretacji departamentu prawno-legislacyjnego Ministerstwa Środowiska niesort to mieszanina odpadu i rzeczy przeznaczonych do dalszego użytku. Mieszaniny zakazano. A przecież szły dyrektywy, żeby powoli dostosować przepisy.
Otrzeźwienie przyszło w lutym, kiedy do urzędów celnych w całej Polsce dotarły dyrektywy, że od 1 lipca żaden kontener z mieszaniną nie wjedzie do kraju.
– Otworzyły się nam oczy – potwierdza Zbigniew Podkidacz, przewodniczący rady Izby, prywatnie importer niesortu.
Do Izby zgłosili się przerażeni przedsiębiorcy. Szybko zawiązano społeczny komitet w obronie lumpeksów.