Stephen Hawking, brytyjski matematyk i kosmolog z Cambridge University, kierujący tą samą katedrą co niegdyś Isaac Newton, wcześniej straszył ludzkość katastrofą kosmiczną spowodowaną zderzeniem Ziemi z ogromną planetoidą oraz efektem cieplarnianym, który ma upodobnić naszą planetę do wypalonej słońcem Wenus. Na razie żaden kataklizm nie nastąpił. Nasi przodkowie przetrwali zarówno epokę lodowcową, jak i liczne bombardowania Ziemi przez komety i meteoryty. Obserwowane obecnie ocieplanie się klimatu może być wywołane jedynie chwilowym, naturalnym wahnięciem średniej temperatury – w dziejach Ziemi zdarzało się to już wielokrotnie. Wprawdzie prędzej czy później grożą nam kolejne katastrofy kosmiczne, ale wątpliwe, by doprowadziły do wytępienia ludzkiej rasy. – Co najwyżej cofniemy się do epoki kamienia łupanego – pocieszał zmarły niedawno Arthur C. Clarke, autor słynnego dzieła „2001: Odyseja kosmiczna”.
Broń zamiast leków
Ale Hawking nie jest osamotniony w roztaczaniu wizji świata zagrożonego przez zarazki zmodyfikowane w laboratorium. Profesorowie Claire Fraser z Institute for Genomics Research w Rockville (Maryland) i Malcolm Dando z uniwersytetu Bradford w Wielkiej Brytanii ostrzegają na łamach „Nature Genetics”, że do hodowli nowych odmian drobnoustrojów – na które nie ma szczepionki ani leków, trudno nawet je wykryć – można wykorzystać niezwykle szybko postępujące prace nad rozszyfrowaniem DNA zarazków. W przyszłym roku, najpóźniej za dwa lata, poznamy kolejność ułożenia nukleotydów ponad 70 wirusów i bakterii. Jedynie w tym roku biolodzy molekularni ułożyli mapę DNA cholery, listerii (wywołującej zatrucia pokarmowe), trądu (budzącego grozę w starożytności i średniowieczu), a także jednej z najgroźniejszych bakterii: paciorkowca Streptococcus pneumoniae wywołującego zapalenie płuc, opon mózgowo-rdzeniowych, ucha środkowego oraz otrzewnej, który co roku zabija ponad 3 mln dzieci i coraz częściej jest oporny na działanie antybiotyków.