Archiwum Polityki

Piórka, muszki, koguciki

W zatęchłej, niedużej sali paruje pot, szeleszczą łańcuchy, dudni walka. Chłopcy w skupieniu, niczym w transie, podążają wzrokiem za pięścią trenera, kreślącą ruch w powietrzu. Chwilę potem małe pięści walczą z ciężarem rękawic. Rumiane buzie wykrzywia grymas wysiłku. – Ludzie się gorszą, że boks to mordobicie – zasępia się trener. – A my tym dzieciakom wpajamy sportowe zasady. Sztukę obrony. Czystość walki.

Malutki pokój trenera, duszna przebieralnia i bokserski ring ukryte są za taflą drzwi przed oczami popołudniowych klientów, wypełniających handlowe centrum w warszawskiej Hali Mirowskiej. Na stole w kanciapie piętrzą się zeszyty: rok urodzenia, imię, nazwisko, adres, badania lekarskie chłopców. Z zeszytów można wyczytać, kto pchnie zaraz połyskliwe drzwi na tyłach ceglastej hali i z twardą, męską powagą na ośmioletniej twarzy uściśnie na przywitanie dłonie kompanów walki. Potem wrzuci na siebie szorty, koszulkę i z nabożnym zapałem, w rytm dyskotekowo-hiphopowych dźwięków dobiegających z magnetofonu, ruszy truchtem po sali, raz po raz rzucając się w pompkach i przysiadach na podłogę. To 8-letni Marco i jego brat 9-letni Michael, 8-letni Adam, 10-letni Marcin, 15-letni Konrad, 16-letni Krystian i 17-letni Rafał.

– Trenerze, to od mamy – tuż przed treningiem Adam przynosi do pokoiku siatkę z ciastem dla trenera juniorów warszawskiej Gwardii Romana Misiewicza.

Adaś, jak błyskawica reagujący na komendy trenera, stoi już na głowie, na rękach, rozciąga nogi w szpagatach. – Chłopaki są zapatrzone w trenera czasem lepiej jak w ojca – ocenia innego dnia trener Stanisław Łakomiec, ćwiczący juniorów w zastępstwie, jako że trener Misiewicz gra akurat płatnego mordercę w telewizyjnej reklamówce szkoły filmowej. – Z juniorami jest radocha. Mało czego oczekują, a jak się wychowa szczeniaka, to frajda.

Dziecko milionera na ring nie trafia – opowiada trener Zbigniew Raubo w różowym pawilonie pośrodku blokowiska. Odszedł z Gwardii, by ćwiczyć w nowocześnie wyposażonym prywatnym klubie Nokaut w Warszawie.

Polityka 22.2002 (2352) z dnia 01.06.2002; Na własne oczy; s. 108
Reklama