Poprawiają się nastroje konsumentów. Według Ipsos-Demoskop wskaźnik optymizmu wzrósł w maju o trzy punkty, w kwietniu było podobnie. Przestaliśmy się bać wzrostu cen, zaś leciutki wzrost zatrudnienia sezonowego nieco zmniejszył lęk przed bezrobociem. Ciekawe, że lepszym nastrojom nie towarzyszy większa chęć do zakupów. Doniesienia GUS o stanie gospodarki pokazują jednak, że cieszymy się nieco na wyrost. Z jego danych wynika bowiem, że dramatyczny spadek produkcji już się zakończył, ale o wzroście jeszcze nie ma mowy. Nie sprzyja mu zarówno mały popyt konsumpcyjny jak i inwestycyjny. Na zwiększenie, zwłaszcza tego ostatniego, trudno raczej liczyć. Przedsiębiorstwa z jednej strony nie mają pieniędzy na modernizację, z drugiej zaś nie sprzyjają jej i tak niewykorzystane aż w 40 proc. moce produkcyjne.