Archiwum Polityki

Wątły uścisk prawicy

Senator Krzysztof Piesiewicz próbuje scalić resztki dawnej AWS. Napisał nawet ideową konstytucję nowej formacji. Ale gdy politycy Solidarności wciąż bezskutecznie próbują się ze sobą porozumieć, sondażowe triumfy święci Samoobrona. Przypomina się anegdota o partyzantach prowadzących leśne wojny, dopóki nie przyszedł gajowy i nie rozpędził towarzystwa.

Krzysztof Piesiewicz niewątpliwie pomyślał słusznie: od początku lat 90. partie obozu posierpniowego tworzyły się wokół zadań, głównie zadania przebudowy państwa. Przemiany zostały dokonane, więc potrzebne jest coś innego, wokół czego ludzie będą się gromadzić. Najlepiej, gdyby zbierali się wokół katalogu wartości, zakreślonego jednak tak, by Unia Wolności nie spotykała się z radiomaryjną Ligą Polskich Rodzin, gdyż nic dobrego z tego nie wynika. Katalogu szerokiego, ale jednak w miarę zwartego, którego przesłaniem jest demokracja, gospodarka wolnorynkowa, liberalizm, tolerancja, ale jednocześnie odwołanie się do tradycji duchowej narodu, gdzie poczesne miejsce zajmuje religia.

Senatora spotkało jednak sporo rozczarowań. Swą konstytucję rozesłał szeroko, egzemplarz trafił nawet do Lecha Wałęsy, ale odpowiedzi przyszło niewiele. Jeden z prominentnych polityków dokument wprawdzie wziął, ale natychmiast go zwinął i schował w kieszeń, a następnie zapytał: No to z kim się jednoczymy? Szybko też wymienił nazwiska kilku osób, z którymi należałoby pogadać, aby ułożyć jakiś parytet. Inny, zapewne przez grzeczność wobec intelektualisty, nazwał senatora niepoprawnym marzycielem, jeszcze inni wzruszyli tylko ramionami, byli i tacy, którzy oczywiście natychmiast zapytali: Ile będzie miejsc we władzach?

Zwolennicy Leppera o miejsca we władzach nie pytają. Oni w oparciu o „Listę” bombardują rząd interpelacjami. Nic nie szkodzi, że interpelacje w tych wszystkich aferalnych sprawach wnoszono już wielokrotnie. Ważne przecież jest to, by utrwalało się przekonanie, że Samoobrona walczy i by nieustannie przypominać, że gdyby nie złodzieje, to byłoby lepiej, przynajmniej tak jak za czasów PRL. A lepiej nie będzie bez władzy Leppera.

Rozsypane puzzle

Inicjatywa Piesiewicza, niewątpliwie szlachetna w intencjach, sprawia wrażenie kolejnego aktu w jakimś politycznym teatrze cieni.

Polityka 22.2002 (2352) z dnia 01.06.2002; Kraj; s. 23
Reklama